Wybory w USA. Czy Polonia ze stanu Pensylwania przesądzi o tym, kto zostanie nowym lokatorem Białego Domu?

Kazimierz Sikorski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
To całkiem możliwe, bo o rozstrzygnięciu obecnej batalii może zdecydować kilkanaście, czy kilkadziesiąt tysięcy głosów. Wybory prezydenckie w USA już 5 listopada 2024 r.

Spis treści

Dlatego na stany „wahające się”, w tym na Pensylwanię, z taką uwagą patrzą dziś nie tylko doradcy Donalda Trumpa i Kamali Harris, ale dosłownie cały świat.

Dlatego między innymi na pozyskaniu głosów Polonii w Pensylwanii skupia się kampania prezydencka. Przy okazji miejscowe media obalają stereotypy o wiecznie skłóconej Polonii i przypominają, że spis ludności sprzed pięciu lat wykazał, że do polskich korzeni przyznało się 9 milionów Amerykanów.

Polonia ważna w stanach wahających się

Nieprawdą jest, że Polonia nie jest zorganizowana, na dodatek skupia się w wielu wahających się stanach, takich jak Wisconsin, Michigan, Illinois, New Jersey i wspomniana Pensylwania. I nieprawdą jest, że Polonia jest przywiązana do kandydatów Republikanów.

Odpowiedź na pytanie, dlaczego w tej walce bardzo ważną rolę może odegrać Pensylwania, jest prosta. Bo stan oferuje 19 głosów elektorskich. I po nie chcieliby sięgnąć zarówno Harris, jak i Trump.

Wygrana w Pensylwanii oznacza wygranie wszystkiego, stwierdził na wiecu w tym stanie Trump. Dlatego kampania jest tu tak zaciekła, a jej konsekwencje mogą mieć decydujące znaczenie dla całego świata.

Kiedy Polonia pozostawała na uboczu

Docieranie do grup etnicznych od dawna jest podstawą kampanii prezydenckich. Minęły jednak dziesięciolecia, odkąd Amerykanie pochodzący z Europy Środkowo-Wschodniej odgrywali znaczącą rolę w kalkulacjach wyborczych w USA.

Widać to w obecnej kampanii, co wybrzmiało podczas debaty prezydenckiej w Filadelfii 10 września, kiedy kandydatka Demokratów zaapelowała do „800 000 polskich Amerykanów tutaj, w Pensylwanii”.

Prezydent Rosji, powiedziała swojemu przeciwnikowi, że Putin jest „dyktatorem, który zjadłby cię na lunch”. Twierdząc, że Polska będzie kolejnym celem Kremla, jeśli Rosja wygra na Ukrainie, Harris dodała, że gdyby prezydentem został Trump, „Putin siedziałby teraz w Kijowie”.

W kluczowych dziś stanach pola bitwy, które mogą zdecydować o wyniku listopadowych wyborów – w tym Michigan, Pensylwanii i Wisconsin – zamieszkuje znaczna populacja Polaków, Ukraińców, Czechów, Węgier, Słowaków i Amerykanów z krajów bałtyckich.

Ignorowano głos milionów Polaków

Przed runięciem żelaznej kurtyny w 1989 r. grupy te stanowiły ważny czynnik wyborczy, często wspierając kandydatów Republikanów, którzy obiecywali, że będą twardzi wobec Moskwy, w której imperium leżały ich ojczyzny. Politycy którejkolwiek partii na własne ryzyko zignorowali tych wyborców, a zwłaszcza miliony Polaków, którzy stanowili największy z bloków wyborczych w Europie Wschodniej.

Jednak od zakończenia zimnej wojny i upadku kontroli Kremla nad ich ojczyznami społeczności te zniknęły z radarów amerykańskich strategów politycznych. Dziś los Europy Środkowo-Wschodniej po raz kolejny staje pod znakiem zapytania w obliczu wojny Rosji z Ukrainą. Przywódcy Polski, Czech i krajów bałtyckich otwarcie mówią o groźbie agresji Kremla na ich kraje, jeśli Putin nie zostanie zatrzymany na Ukrainie. I tak oto Amerykanie powiązani z tymi krajami nagle znów cieszą się sympatią sztabowców obecnej kampanii prezydenckiej. .

Pensylwania jest jednym z najważniejszych stanów wahadłowych, z 19 głosami elektorskimi i marginesem zwycięstwa wynoszącym ledwie 80 550 głosów w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Nawet niewielka zmiana wśród 800 000 Polaków w tym stanie może mieć decydujący wpływ na wybór lokatora Białego Domu.

Inne czasy, ale strach przed Rosją został

I choć niewielu Amerykanów głosuje wyłącznie w jednej sprawie, wśród wyborców urodzonych za granicą i wyborców z Europy Wschodniej w pierwszym pokoleniu, niepokój o bezpieczeństwo ich ojczyzn może okazać się decydującym czynnikiem przy ich wyborach. Ale nawet wśród wyborców mających mniej bezpośredni związek z ziemiami swoich przodków nieufność wobec Rosji jest głęboka.

Kampania Harris rozpoczęła docieranie do wyborców z Europy Wschodniej w sierpniu, gdy grupa ludzi zajmujących się bezpieczeństwem narodowym odniosła się do rosyjskiego zagrożenia na Ukrainie i poza nią. Ten zbieg okoliczności dał Harris okazję do przyjęcia tonu przypominającego wypowiedzi Ronalda Reagana i innych liderów z czasów zimnej wojny podczas jej dyskusji o wojnie rosyjsko-ukraińskiej: „Jako prezydent będę opowiadać się za Ukrainą i naszymi sojusznikami z NATO – mówiła na konwencji Demokratów w Chicago.

Podczas wrześniowej debaty prezydenckiej Trump odmówił odpowiedzi na pytanie, czy chce, aby Ukraina wygrała wojnę z Rosją. Harris zaś dała do zrozumienia, że ​​stoi po stronie Kijowa i sprzeciwiła się twierdzeniom Trumpa, że ​​zakończy on wojnę. „Powodem, dla którego… Trump twierdzi, że ta wojna zakończy się w ciągu 24 godzin, jest to, że po prostu zrezygnowałby z [Ukrainy]” – mówiła.

Trump nie docenia zagrożenia Kremla

Ulana Mazurkevich, ukraińska Amerykanka z Pensylwanii i współprzewodnicząca grupy United Ethnic Women for Harris-Walz, uważa, że wyborcy z Europy Wschodniej mogą mieć ogromne znaczenie. „Przekazujemy konserwatywnym wyborcom etnicznym, że niechęć Trumpa do wspierania Ukrainy stanowi zagrożenie dla ich krajów pochodzenia” – mówiła Foreign Policy. „Uważamy, że nasze przesłanie może poruszyć tysiące ukraińskich, polskich i litewskich wyborców w Pensylwanii, a to może okazać się decydujące”.

Tak skupiona postawa kandydatki Demokratów w sprawie bezpieczeństwa Europy Wschodniej ma precedens. W 1992 r. ówczesny kandydat na prezydenta Bill Clinton i jego kampania w podobny sposób rozumieli znaczenie wydarzeń w Europie Środkowo-Wschodniej dla wyborców z tych regionów. Zimna wojna właśnie się skończyła i te grupy diaspory wkrótce zajęły się sprawami głównie krajowymi. Clinton wiedział też, że te okręgi wyborcze chciały, aby ojczyzny ich przodków przekształciły się w zamożne i bezpieczne demokracje. Jego sztabowcy przyjrzeli się, jak Clinton mógłby odwrócić tradycyjnie nastawionych na Republikanów wyborców z Europy Wschodniej.

Jak to było wcześniej

Podczas tej kampanii udało się zapewnić włączenie programu pomocy demokracji dla Europy Środkowo-Wschodniej – a także wsparcia dla Ukrainy i państw bałtyckich – do programu Clintona.

Prowadząc kampanię, Clinton udzielił dużej pomocy finansowej i technicznej Polsce, Węgrom i ówczesnej Czechosłowacji, co było głównym tematem jego przesłania w polityce zagranicznej. Skrytykował administrację Busha za powolne wykorzystanie szansy na stabilizację demokracji w Europie Środkowej.

Na Uniwersytecie Georgetown oraz w Milwaukee w Wisconsin Clinton odniósł się do obaw Amerykanów z Europy Środkowej, krajów bałtyckich i Ukrainy; wysłał też doradców na spotkanie z przywódcami i wyborcami z tych społeczności. Nic dziwnego, że Clinton poprowadził Ohio, Illinois, Wisconsin i Pensylwanię – z których trzy Bush wygrał podczas poprzednich wyborów. Dziś skupienie kampanii Harris na Ukrainie i Europie Wschodniej przypomina wydarzenia z 1992 roku.

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
antyPiS
31 października, 13:34, antyPiS:

I to może być problem. Oraz powód do pretensji. Amerykanie będą wściekli, że przez jakiś durniów, którzy nie są Amerykanami mimo, że powinni będą mieć prezydenta, którego nigdy by nie chcieli. Nie w tym rzecz, jak zagłosuje Polonia w USA. Ten naród jest zlepkiem nacji, kultur, religii, zbieraniną nagromadzoną przez lata. Nikt nie powinien ogłaszać, że od potomków emigrantów zależą losy ponad trzystumilionowego narodu. W przypadku USA to żaden powód do dumy. Raczej do wstydu, że do tej pory nie zintegrowali się ze społeczeństwem, pozostawiając folklorystyczne obrzędy, których już dziś nikt nie rozumie.

31 października, 14:02, won kacapie:

Jak nienawidzisz Polaków to [wulgaryzm]j do Moskwy. Nikt cie tutaj nie trzyma

Jak na razie wyjechali Andriej Bowbelski i Aleksandr Głaskow. Nie byłem w komisji Macierewicza więc nikomu w Moskwie nie będę potrzebny. Pewnie, że nikt nie trzyma i nikt nie zatrzyma. Kilka ostatnich przypadków dowodzi, że do Polski od strony Rosji trudno jest wjechać ale wyjechać - żaden problem.

w
won kacapie
31 października, 13:34, antyPiS:

I to może być problem. Oraz powód do pretensji. Amerykanie będą wściekli, że przez jakiś durniów, którzy nie są Amerykanami mimo, że powinni będą mieć prezydenta, którego nigdy by nie chcieli. Nie w tym rzecz, jak zagłosuje Polonia w USA. Ten naród jest zlepkiem nacji, kultur, religii, zbieraniną nagromadzoną przez lata. Nikt nie powinien ogłaszać, że od potomków emigrantów zależą losy ponad trzystumilionowego narodu. W przypadku USA to żaden powód do dumy. Raczej do wstydu, że do tej pory nie zintegrowali się ze społeczeństwem, pozostawiając folklorystyczne obrzędy, których już dziś nikt nie rozumie.

Jak nienawidzisz Polaków to [wulgaryzm]j do Moskwy. Nikt cie tutaj nie trzyma

a
antyPiS
I to może być problem. Oraz powód do pretensji. Amerykanie będą wściekli, że przez jakiś durniów, którzy nie są Amerykanami mimo, że powinni będą mieć prezydenta, którego nigdy by nie chcieli. Nie w tym rzecz, jak zagłosuje Polonia w USA. Ten naród jest zlepkiem nacji, kultur, religii, zbieraniną nagromadzoną przez lata. Nikt nie powinien ogłaszać, że od potomków emigrantów zależą losy ponad trzystumilionowego narodu. W przypadku USA to żaden powód do dumy. Raczej do wstydu, że do tej pory nie zintegrowali się ze społeczeństwem, pozostawiając folklorystyczne obrzędy, których już dziś nikt nie rozumie.
P
Polak
31 października, 10:41, 100 na 100 5,19 i bobry:

Słoń a sprawa polska.

Polacy decydują o wszystkim co się dzieje na świecie a Hołownia jest marszałkiem rotacyjnym. To dopiero historia.

31 października, 10:44, Polak:

Już nie raz w historii Polacy pokazali, że od nich i ich postawy zależy los dużej części świata.

31 października, 12:29, 100 na 100 5,19 i bobry:

Wymień choć ten jeden raz.

Wróć do szkoły (podstawowej) to ci przypomną...

100 na 100 5,19 i bobry
31 października, 10:41, 100 na 100 5,19 i bobry:

Słoń a sprawa polska.

Polacy decydują o wszystkim co się dzieje na świecie a Hołownia jest marszałkiem rotacyjnym. To dopiero historia.

31 października, 10:44, Polak:

Już nie raz w historii Polacy pokazali, że od nich i ich postawy zależy los dużej części świata.

Wymień choć ten jeden raz.

j
johm j.
...Czy Polonia...

NIE, PONIEWAZ ZNANA Z GLUPOTY NA CALYM SWIECIE "POLONIA"

W USA LICZY SIE TYLE CO NIC.
j
jedno imię
lucyfer, mefisto.... kamala
N
NIE cenzurze w i.pl
Sikorski czy ty z rodzinki Radusia. Lubisz cenzurę. A może to jakieś SBeckie geny?
D
Donald
Głosuj na Trumpa
N
NIE cenzurze w i.pl
Jak wiedźma wygra to jest po wszystkiemu. Przeklęte łajno diabła w natarciu.
P
Polak
31 października, 10:41, 100 na 100 5,19 i bobry:

Słoń a sprawa polska.

Polacy decydują o wszystkim co się dzieje na świecie a Hołownia jest marszałkiem rotacyjnym. To dopiero historia.

Już nie raz w historii Polacy pokazali, że od nich i ich postawy zależy los dużej części świata.

100 na 100 5,19 i bobry
Słoń a sprawa polska.

Polacy decydują o wszystkim co się dzieje na świecie a Hołownia jest marszałkiem rotacyjnym. To dopiero historia.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl