Wybuch na Sarnim Stoku w Bielsku-Białej. Jest wyrok za wysadzenie bloku
Jak poinformował DZ sędzia Jarosław Sablik, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej, wyrok został ogłoszony wczoraj 19 lipca w samo południe.
- Mężczyzna został uznany winnym i skazany na łączną karę sześciu i pół roku pozbawienia wolności, a także na karę grzywny - powiedział sędzia Jarosław Sablik. Dodał, że sąd wymierzył mu także karę w postaci grzywny w wysokości 1,2 mln zł.
Zobacz zdjęcia
Proces rozpoczął się pod koniec lutego 2020 roku przed bielskim sądem. Był finałem głośnej sprawy, o której mówiło się w całym kraju. Chodziło o wysadzenie będącego w trakcie budowy budynku wielorodzinnego na terenie osiedla Sarni Stok w Bielsku-Białej. Do zdarzenia doszło we wtorek 17 lipca 2018 roku nad ranem. Sprawa szybko zyskała status priorytetowej, a wysadzenie budynku miano ekoterroryzmu - sprawca wysłał bowiem do mediów maile podpisane "Pocahontas" wyjaśniając swoje pobudki, a nawet opisując niektóre szczegóły zamachu.
Po żmudnym dochodzeniu śledczy 25 lutego 2019 r. zatrzymali 29-letniego Mateusza H. , studenta śląskich uczelni. W grudniu 2019 r. Mateusz H. usłyszał 20 zarzutów - prokurator oskarżył go m.in. o sprowadzenie zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać eksplozji materiałów łatwopalnych oraz usiłowania spowodowania zawalenia kolejnych dwóch budynków mieszkalnych, powodując szkodę w mieniu inwestora w kwocie co najmniej 1,2 miliona złotych kwalifikowane. Oskarżenie obejmowało też inne przestępstwa - w tym groźby karalne oraz wyłudzenia świadczeń socjalnych zarówno na szkodę wyższych uczelni jak i na szkodę ośrodków pomocy społecznej.
Mateusz H. nie przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów.
– Popełniłem w swoim życiu pewne błędy. Przechodziłem w miejscu niedozwolonym przez tory, kilka razy zapomniałem skasować bilet w autobusie, a w 2015 roku zrobiłem najgłupszą rzecz w moim życiu – podrobiłem dokument, czego dzisiaj żałuję i wstydzę się –mówił podczas pierwszej rozprawy Mateusz H., który przyszedł na nią w czarnej koszulce z krótkim rękawem i napisem „Stop pomówieniom".
Nie przeocz
Trwający przed bielskim sądem proces uznawany był za poszlakowy. Mimo to sąd uznał winę Mateusza H.
- Sąd w pełni podzielił argumentację prokuratury, iż zgromadzony materiał dowodowy w pełni wskazywał na winę oskarżonego, co do wszystkich zarzucanych mu czynów. Przypomnijmy, oskarżono go o dwadzieścia przestępstw. Najpoważniejsze dotyczyło spowodowania zagrożenia dla mienia w wielkich rozmiarach w postaci wybuchu - komentował wyrok prokurator w Radiu Bielsko.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrona Mateusza H. zapowiedziała apelację.
Musisz to wiedzieć
