Kierowca BMW jadącego w kierunku Marino stracił panowanie nad samochodem, auto podbiło na krawężniku i dachowało. Samochód z impetem wpadł w przystanek tramwajowy i ludzi czekających na wóz MPK. Dwie osoby odniosły obrażenia i zostały przewiezione do szpitala.
Kierowcy BMW nic się nie stało. Jak tłumaczył na miejscu wypadku reporterowi portalu GazetaWroclawska.pl, nie wie jak mogło dojść do wypadku. Twierdzi, że jechał z przepisową prędkością 50 km/h. Auto podbiło, gdy zahaczył o krawężnik, wtedy stracił panowanie nad samochodem i - jak sam przyznaje - nic nie mógł już zrobić.
Ruch tramwajów i aut na Żmigrodzkiej odbywał się normalnie. Akcja służb toczyła się na przystanku. Sprawca wypadku poinformował policjantów, że jest porucznikiem Wojska Polskiego wracającym ze służby. Chwilę po wypadku, po przeprowadzonym badaniu alkomatem, było już wiadomo, że mężczyzna w wieku około 35 lat jest trzeźwy.