Jak ustalono w trakcie śledztwa, tamtej feralnej nocy pochodzący z Rudy Małej w gminie Kowala Kewin K. jechał mercedesem AMG, wiózł ze sobą trójkę pasażerów - kobietę, która siedziała na przednim siedzeniu samochodu oraz dwójkę mężczyzn z tyłu. Kierował autem z prędkością około 167 kilometrów na godzinę, w terenie zabudowanym. Chwilę wcześniej robił zakupy na stacji paliw przy Radomskiej, gdzie kupił butelkę wódki oraz napój. Wjechał w tył prawidłowo jadącej mazdy. W ciągu czterech sekund mercedes uderzył w mazdę dwa razy, to drugie auto wjechało i uszkodziło ogrodzenia dwóch posesji! Tym samochodem podróżowały cztery osoby, jechały z lotniska w Warszawie do Starachowic. Zginęły: matka i córka oraz obywatel Włoch - narzeczony młodszej z kobiet. Kierowca mazdy przeżył, ale skutki tamtego wypadku odczuwa do dziś. Doznał m.in. wstrząsu mózgu, pęknięcie śledziony, stłuczenia płuc, złamania żeber oraz wiele innych obrażeń. Dziś musi się leczyć i rehabilitować. Zbigniew K. razem ze swoim bratem Leszkiem K. oraz wujem Janem J. występował w procesie jako oskarżyciel posiłkowy.
CZYTAJ: Wypadek w Wierzbicy. Biegli psychiatrzy badali Kewina K. Co stwierdzili?
Kewin K. był oskarżony o to, że spowodował wypadek, a potem oddalił się z miejsca zdarzenia. Wcześniej dzwonił z pożyczonego telefonu komórkowego do swych rodziców, którzy przebywali na wczasach w górach. Na przesłuchanie zgłosił się dopiero 17 sierpnia w towarzystwie adwokata. W trakcie procesu utrzymywał, że nie pamięta, co działo się z nim po wypadku. Miał obudzić się w nieznanym mu miejscu, w stodole, a do domu zawiózł go przypadkowo zatrzymany kierowca. Badania nie wykazały, jakoby był pod wpływem alkoholu czy środków odurzających. K. trafił do aresztu śledczego, w którym będzie przebywał do czasu ogłoszenia wyroku.
Proces przed szydłowieckim sądem trwał od sierpnia ubiegłego roku. Przesłuchano ponad pięćdziesięciu świadków, na wnioski obrońców oskarżonego analizowano opinie wielu biegłych - poczynając od tych zajmujących się wypadkami oraz ruchem drogowym i motoryzacją, na psychiatrach kończąc. Mowy końcowe prokurator i pełnomocnik oskarżycieli oraz adwokaci Kewina K. wygłosili w poprzedni czwartek 7 czerwca. Prokuratura wnioskowała o dziesięć lat więzienia dla 21-latka i także dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych oraz wypłacenie finansowych odszkodowań rodzinom ze Starachowic i Włoch. Adwokat oskarżonego, Włodzimierz Rożdżyński-Stańczak wnioskował o zmniejszenie wymiaru kary i wymierzenie takiej, jak dla osoby młodocianej (w momencie zdarzenia K. nie miał jeszcze ukończonych 19 lat). Drugi z mecenasów, Piotr Wojcieszek chciał uniewinnienia, za powód podając choćby rozbieżności w opiniach biegłych.
Podczas czwartkowego posiedzenia sędzia Jarosław Żurowski odczytał wyrok. Kewin K. został skazany łącznie na dziesięć lat pozbawienia wolności, na poczet kary doliczył mu okres spędzony w areszcie śledczym (od 17 sierpnia 2016 do 14 czerwca 2018 roku), dostał też dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Sąd zasądził ponadto odszkodowania - finansowe zadośćuczynienia dla rodzin i bliskich ofiar w wysokości: w jednym 20 oraz w czterech przypadkach po 30 tysięcy złotych.

Bez dozoru i poręczenia
Wymierzając karę sąd uwzględnił też fakt, że w momencie wypadku Kewin K. nie posiadał uprawnień do kierowania autem. Odebrał mu je drogą urzędową starosta radomski - za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 kilometrów na godzinę. Niespełna 19-letni wówczas mieszkaniec Rudy Małej miał odebrać dokument trzy dni później od czasu, kiedy doszło do wypadku. Za okoliczność łagodzącą sąd uznał natomiast młody wiek sprawcy, który chce studiować. O przedterminowe zwolnienie z więzienia będzie mógł ubiegać się po odbyciu połowy zasądzonej kary.
Wyrok nie jest prawomocny, obrona skazanego zapowiada złożenie apelacji do Sądu Okręgowego w Radomiu. Jeden z adwokatów Kewina K., Włodzimierz Rożdżyński-Stańczak wnioskował do sądu, aby do czasu uprawomocnienia się orzeczenia skazany mógł zamiast w areszcie przebywać pod dozorem policyjnym, proponował też zastosowanie poręczenia majątkowego. Sędzia nie przychylił się jednak do tego wniosku i 21-latek pozostanie nadal za kratami.
CZYTAJ TAKŻE: Wypadek w Wierzbicy i proces Kewina K. Czy oskarżony doznał wstrząśnienia mózgu?
PIERWSZE INFORMACJE O WYPADKU TUTAJ
CZYTAJ WIĘCEJ: Śmiertelny wypadek w Wierzbicy. Zginęły trzy osoby. Policja zatrzymała kierowcę mercedesa
Straty bliskich nic nie zrekompensuje
O przedterminowe zwolnienie z więzienia Kewin K. będzie mógł ubiegać się po odbyciu połowy kary. Sędzia Jarosław Żurowski wskazywał na skalę szkodliwości czynu, o który oskarżony był Kewin K. Chodzi tu o fakt, że zginęły trzy osoby, zaś kierowca, który przeżył do dziś odczuwa skutki wypadku. - Po stronie rodziny oskarżonego także jest dramat, ale odwracalny. Jest on młody, na poczet kary zaliczono mu czas spędzony w areszcie, może uczyć się i podnosić kwalifikacje również w zakładzie karnym. W przypadku rodzin ofiar możemy mówić o nieodwracalnej w skutkach tragedii - wyjaśniał sędzia Żurowski.
Oskarżony nie był obecny podczas czwartkowego ogłaszania wyroku. Zjawili się jego rodzice. Zbigniew K., który kierował mazdą oraz Jan J. po wyjściu z sądowej sali stwierdzili: - Wysokość kary nigdy nie będzie adekwatna do tego, co się stało. Pewnie, że oczekiwalibyśmy jeszcze wyższej, ale ona nie przywróci nam naszych bliskich. Tej straty nie zrekompensują nam też pieniądze z odszkodowania. Cieszymy się jednak, że mamy to już za sobą - dodali, opuszczając siedzibę sądu.
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.
POLECAMY RÓWNIEŻ: