Zwierzęta to istoty żywe, zdolne do odczuwania cierpienia. Zasługują na troskę, opiekę, dobre traktowanie. Mając na uwadze bezmiar cierpienia zadanego małym, bezbronnym kociakom, sąd uznał, że tylko kara bezwzględna będzie karą sprawiedliwą – powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Dryl.
Sąd nie miał wątpliwości, że Daniel J. adoptował m.in. z Kotkowa kolejne zwierzaki nie po to, aby je pielęgnować i kochać, ale po to, aby się znęcać. Hipolit i Marcyś tego nie przeżyły.
Daniel J. został wczoraj skazany na pół roku więzienia bez zwieszenia, sąd na 10 lat zabronił mu posiadania jakichkolwiek zwierząt, nakazał też zapłacić nawiązki na rzecz Kotkowa i białostockiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Bicie po brzuchu, po łapkach, po głowie, kopanie. To – zamiast pieszczot i miłości – spotkało koty pod opieką Daniela J. Obrażenia, jakich doznały Hipolit, Marcyś i Misza (temu ostatniemu udało się przeżyć) – są makabryczne. Jeden miał ranę ciętą na grzbiecie, inny zmasakrowany pyszczek, kolejny połamaną nogę.
Jak ustaliła prokuratura, trzy koty trafiły pod opiekę oskarżonego w ciągu zaledwie dwóch miesięcy – na przełomie 2016 i 2017 roku. Ostatni kotek – Misza, przeżył dzięki właścicielce z domu tymczasowego, która po wizycie w lecznicy weterynaryjnej odebrała kotka Danielowi J.
Bardzo możliwe, że życie z rąk 28-latka mógł stracić także czwarty adoptowany przez niego kot. Na poprzedniej rozprawie była dziewczyna Daniela J. przyznała bowiem, że w dziwnych okolicznościach zdechł jeszcze jeden kotek, którego 28-latek wziął przed Miszą.
Z wyroku usatysfakcjonowani są obrońcy zwierząt, którzy w tym procesie byli oskarżycielami posiłkowymi.
– Cieszymy się z zainteresowania tą sprawą, że nie została zamieciona pod dywan. Mamy nadzieję, że ten wyrok da do myślenia osobom, które być może w przyszłości też się zdenerwują i pomyślą o tym, żeby swego zwierzaka kopnąć. Może się zastanowią i jednak tego nie uczynią – skomentowała Agata Kilon z fundacji Kotkowo.
Białostoczanin adoptował koty z Kotkowa i je męczył. Dwa nie...