Zabił swojego szefa. Próbował też zabić jego żonę, ale zacięła się broń. Zabójstwo w Zadowicach pod Kaliszem. Morderca stanął przed sądem

AND
- Zaczął krzyczeć: Zobacz co ta twoja k… narobiła. Przestałem tego słuchać. Miałem dość. Ostatnie słowa jakie usłyszałem, to w… po narzędzia. W tym całym amoku poszedłem do garażu. Nie wiem, dlaczego zamiast narzędzi wyjąłem broń ze skrzynki. Nie miałem go zamiaru ani zabijać, ani grozić tą bronią. Wziąłem ją w rękę i szedłem powolnym krokiem do tego kurnika. Kiedy Piotrek mnie zobaczył i widział, że trzymam broń, zaczął biec w moją stronę z wyciągnięta ręką. Podniosłem rękę i zacząłem naciskać na spust – zeznał przed sądem Krzysztof K., zabójca z Zadowic.
- Zaczął krzyczeć: Zobacz co ta twoja k… narobiła. Przestałem tego słuchać. Miałem dość. Ostatnie słowa jakie usłyszałem, to w… po narzędzia. W tym całym amoku poszedłem do garażu. Nie wiem, dlaczego zamiast narzędzi wyjąłem broń ze skrzynki. Nie miałem go zamiaru ani zabijać, ani grozić tą bronią. Wziąłem ją w rękę i szedłem powolnym krokiem do tego kurnika. Kiedy Piotrek mnie zobaczył i widział, że trzymam broń, zaczął biec w moją stronę z wyciągnięta ręką. Podniosłem rękę i zacząłem naciskać na spust – zeznał przed sądem Krzysztof K., zabójca z Zadowic. AND
Krzysztof K. zastrzelił w Zadowicach pod Kaliszem swojego pracodawcę. Usiłował też zabić jego żonę, ale zacięła mu się broń. Morderca przez kilka godzin był ścigany przez policję. Wielkopolska żyła tą sprawą przed rokiem, teraz morderca z Zadowic stanął przed sądem.

Zabójstwo w Zadowicach. Sprawca stanął przed sądem
Piotr R. kupił gospodarstwo z kurnikami w Zadowicach, gdzie przeprowadził się z Wałcza. Oprócz swojej żony, dwójki dzieci i teściowej, ściągnął również Krzysztofa K.. Tutaj mieli układać swoje życie od nowa. Ale nie wszystko szło po ich myśli. Gospodarstwo nie funkcjonowało jak trzeba. Między mężczyznami dochodziło do napięć. Ich kulminacja nastąpiła 2 września 2019 roku. Po kolejnej z awantur Krzysztof K. chwycił za broń i zastrzelił swojego o 20 lat młodszego pracodawcę i zarazem znajomego.

Krzysztof K. przyznał się do zabójstwa 34-latka. Jak twierdzi, powodem było to, że ubliżał on jego konkubinie. Kobieta miała dzień wcześniej uszkodzić jedną z maszyn. Mężczyźni próbowali ją naprawić.

- Zaczął wyzywać Kaśkę. Zaczął krzyczeć: Zobacz co ta twoja k… narobiła. Przestałem tego słuchać. Miałem dość. Ostatnie słowa jakie usłyszałem, to w… po narzędzia. W tym całym amoku poszedłem do garażu. Nie wiem, dlaczego zamiast narzędzi wyjąłem broń ze skrzynki. Nie miałem go zamiaru ani zabijać, ani grozić tą bronią. Wziąłem ją w rękę i szedłem powolnym krokiem do tego kurnika. Kiedy Piotrek mnie zobaczył i widział, że trzymam broń, zaczął biec w moją stronę z wyciągnięta ręką. Podniosłem rękę i zacząłem naciskać na spust – zeznał przed sądem Krzysztof K.

Próbował też zastrzelić żonę swojej ofiary
Mężczyzna twierdzi, że strzelał tak długo, aż skończyła się amunicja. Dwa strzały okazały się śmiertelne. Ofiara została trafiona w głowę. Morderca zerwał swojej ofierze złoty łańcuszek z szyi wart około 15 tysięcy złotych. Później miał także żądać pieniędzy i biżuterii od żony Piotra R. W sumie miało to być 120 tysięcy złotych. Mężczyzna wycelował w jej stronę pistolet i próbował strzelić, ale broń się zacięła. 54-latek nie przyznał się do usiłowania zabójstwa kobiety

Zabójca porzucił broń w pobliskim polu kukurydzy i zaczął uciekać. Obława trwała kilka godzin. Na miejsce sprowadzono między innymi policyjny śmigłowiec. Mimo policyjnych blokad dróg, Krzysztof K. dostał się do Kalisza autostopem. Tutaj ukrył się w jednej z opuszczonych kamienic przy ulicy parkowej. Pomógł mu w tym przypadkowo spotkany mężczyzna. On także pomógł mu sprzedać w lombardzie zrabowany ofierze złoty łańcuszek.

Zabójstwo w Zadowicach - sprawca to wielokrotny recydywista
Krzysztof K. był już wielokrotnie karany. Wiele lat spędził za kratami. We wrześniu ubiegłego roku miał odrabiać prace społeczne na rzecz gminy Godziesze Wielkie. Został skierowany do prac porządkowych po dwadzieścia godzin tygodniowo przez dziesięć miesięcy. Feralnego dnia stawił się w miejscowym urzędzie, ale był pod wpływem alkoholu. Urzędnicy postanowili odesłać go do domu. Gdy wrócił na teren gospodarstwa rozegrała się cała tragedia.

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zabił swojego szefa. Próbował też zabić jego żonę, ale zacięła się broń. Zabójstwo w Zadowicach pod Kaliszem. Morderca stanął przed sądem - Głos Wielkopolski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl