Do tragedii doszło w nocy z poniedziałku na wtorek w Zelowie (powiat bełchatowski). W garażu stojącym przy domu jednorodzinnym powiesiła się 17-letnia córka właścicieli posesji. Rodzina dziewczyny jest w szoku.
- Ciało nastolatki jej bliscy odkryli we wtorek o godz. 6. Wezwany lekarz stwierdził zgon. Wykluczył on udział osób trzecich, co oznacza, że nastolatka popełniła samobójstwo - mówi Danuta Grzybowska, zastępca prokuratora rejonowego w Bełchatowie.
W II LO, w którym uczyła się Ewa, z uczniami już pracują pedagodzy. - Chcemy, by z uczniami z klasy, do której chodziła Ewa, spotkał się psycholog - mówi Grzegorz Gryczka, wicedyrektor II LO. - To niewyobrażalna tragedia. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że może się targnąć na swoje życie.
Mówili o niej: ładna dziewczyna. Średniego wzrostu, ciemne włosy do ramion. I piekielnie zdolna. Rok temu odbierała nawet specjalną nagrodę za wyniki w nauce. Ci, którzy ją znali, zauważyli, że ostatnio była trochę bardziej smutna, przygaszona. Ale, że zdobędzie się na taki krok, nikt się nie spodziewał. W szkole panuje żałoba. Data połowinek - imprezy dla klas maturalnych została przełożona.
Postępowanie w sprawie śmierci 17-letniej Ewy prowadzi policja pod nadzorem prokuratury w Bełchatowie.