Podczas przesłuchania kobieta nie przyznała się do winy. Grozi jej dożywocie.
- Kobieta utrzymuje, że wyszła z domu po tym, jak jej syn targnął się na życie. Stwierdziła, że jedynym być może błędem było to, że nie wezwała do niego pomocy. Na ciele 24-latka stwierdzono ślady kłute w obrębie jamy brzusznej, klatki piersiowej i na szyi, a w mieszkaniu widoczne były ślady sprzątania i zacierania śladów – zaznacza Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
I dodaje, że planowane jest poddanie 44-latki badaniom sądowo - psychiatrycznym mającym na celu ustalenie, czy była poczytalna w momencie zarzucanego jej zabójstwa.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?