Na ławie oskarżonych zasiadają: 31-letnia matka Lidia M., jej 62-letni przyjaciel Jerzy G. oraz jej 27-letnia koleżanka Paulina S. Są mieszkańcami Zgierza, gdzie doszło do zbrodni w lutym 2017 roku. Prokuratura zarzuciła im, że działając wspólnie i w porozumieniu doprowadzili do śmierci dziecka. Wszyscy przebywają w areszcie śledczym. Za zabójstwo grozi dożywocie.
Ile pieniędzy dać dziecku na komunię?
Biegła Ewa M. zwróciła uwagę, że na ciele dziecka było 10 ran kłutych i ciętych zadanych ostrym narzędziem - np. nożem lub nożyczkami. Spośród nich pięć mogło być śmiertelnych. Ponadto u chłopca wykryto obrzęk mózgu spowodowany np. upadkiem. Do tego dochodziło wychłodzenie organizmu, bowiem z powodu zimy chłodno było wewnątrz i na zewnątrz domu. I wszystkie te trzy czynniki - uraz głowy, wykrwawienie i wychłodzenie - mogły spowodować śmierć dziecka.
Sprawdź, w które niedziele nie zrobisz zakupów
Jedna z wersji zakładała, że oskarżona Lidia M. urodziła dziecko do wiadra. Biegła Elżbieta M. wykluczyła taki przypadek. Według niej poród odbył się w dwóch fazach - przy fotelu i kanapie. Ponadto zaznaczyła, że na znalezionych na komodzie nożyczkach stwierdzono ślady DNA matki i dziecka.
Wielka weekendowa promocja w Biedronce!