Ambasador USA w Rosji John J. Sullivan w środę wieczorem przekazał rosyjskiemu MSZ dokument, w którym strona amerykańska ustosunkowuje się do rosyjskich żądań wysuniętych w grudniu ub.r. Moskwa m.in. domaga się prawnych gwarancji nierozszerzania NATO na Wschód, zwłaszcza – o Ukrainę - a także wycofania infrastruktury Sojuszu do stanu sprzed 1997 r. Co by oznaczało osłabienie wschodniej flanki NATO.
- Jeśli chodzi o treść dokumentu, jest tam reakcja, która pozwala liczyć na początek poważnego dialogu, ale na tematy drugorzędne. Nie ma w tym dokumencie pozytywnej reakcji na nasze główne pytanie – oświadczył Siergiej Ławrow, cytowany przez Interfax. To główne pytanie dotyczy dalszego rozszerzenia NATO na Wschód i rozmieszczania broni ofensywnych, które mogą stanowić zagrożenie dla terytorium Rosji.
Szef rosyjskiej dyplomacji powiedział, że „decyzję o dalszych działaniach podejmie prezydent Rosji” po tym, gdy MSZ wraz z innymi resortami przeanalizuje odpowiedzi przekazane Moskwie przez USA oraz NATO i przekaże Kremlowi rekomendacje. Rzecznik Kremla przekazał tymczasem, że Moskwa będzie potrzebowała czasu, żeby odnieść się do reakcji USA na jej żądania. - Nie będziemy odkładać daleko w czasie naszej odpowiedzi – powiedział Dmitrij Pieskow, zaznaczając jednak od razu, że raczej nie nastąpi to już teraz. Rzecznik Putin dodał, że stanowisko USA i NATO iż, główne żądania Rosji są nieakceptowalne, nie napawa optymizmem, zaś obecna sytuacja przypomina okres zimnej wojny.
