Zbiornik małej retencji w Wilkowicach został oddany do użytku w 2013 roku. Jego budowa kosztowała 7 mln zł.Inwestorem był Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach.
Zbiornik miał na celu ochronę położonych w dolinie Wilkówki zabudowań, zbiór wody w razie ewentualnej klęski żywiołowej oraz miał służyć jako magazyn wody w przypadku ewentualnej suszy. W ostatnich latach nigdy nie został do końca napełniony wodą. Pojawiły się też głosy, że obiekt przecieka i ma wady konstrukcyjne.
O BUDOWIE ZBIORNIKA PISALIŚMY TUTAJ
Powódź na Śląsku: Zapora w Wilkowicach pęknie? Jest wniosek do prokuratury
Jego przydatność została zweryfikowana w ostatnich dniach. Z powodu intensywnych opadów ze środy na czwartek potok Wilkówka zmienił się w rwącą rzekę i błyskawicznie zapełnił wodą zbiornik retencyjny.
Woda szybciej wpływała do niego niż wypływała. Istniało realne zagrożenie, że woda przeleje lub korona zapory zostanie przerwana i woda zaleje niżej położone domy. Konieczna była ewakuacja blisko stu mieszkańców, strażacy zaczęli wypompowywać wodę ze zbiornika przy pomocy specjalistycznych pomp.
RELACJĘ Z AKCJI RATOWANIA ZAPORY W WILKOWCACH ZNAJDZIESZ TUTAJ
Ekolodzy z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot z siedzibą w sąsiedniej Bystrej napisali wczoraj na Facebooku: - Sprawdziły się nasze ostrzeżenia, że tamowanie rzek w celach przeciwpowodziowych jest nie tylko szkodliwe przyrodniczo, ale zagraża także ludziom.
Nie przegapcie
- Najlepsze porodówki w województwie śląskim wybierają przyszłe matki
- Ostrzeżenie: te leki są wycofane ze sprzedaży w aptekach
- Najdroższe domy w województwie śląskim TOP 20. Poznaj ceny
- One rozgrzeją każdą publiczność! ZDJĘCIA
- Piast świętował mistrzostwo na ulicach Gliwic
- Wojsko sprzedaje sprzęt. Co AMW ma w ofercie w maju 2019?
- Dzięki pracy strażaków przez całą noc udało się opuścić poziom wody w zbiorniku (o około 50 cm - red.), ale nie jest bezpiecznie. Korona zapory nasączona jest wodą - mówił Janusz Zemanek, wójt gminy Wilkowice, który w piątek wczesnym rankiem monitorował zbiornik.
- Urządzenia hydrotechniczne zainstalowane w tej zaporze były obarczone błędem konstrukcyjnym - spowodowały, że zapora jest niesterowna. W efekcie strażacy muszą wypompowywać wodę. W ten sposób chcemy dostać się do komór, które były zalane, aby wyciąć w nich dodatkowe otwory, które spowodują odpływ wody - wyjaśnił wójt.
Dodał, że do znacznej poprawy sytuacji trzeba by opuścić wodę o 6 metrów, ale nie da się tego zrobić szybko. Podkreślił także, że dopóki nie będzie kontroli nad zaporą, to mieszkańcy nie będą mogli wrócić do domów.
Jadnak wczesnym popołudniem pompy przestały pracować.
- O godzinie 13.00 w porozumieniu z dyrekcją Wód Polskich podjęto decyzję o zaprzestaniu pompowania wody ze zbiornika małej retencji w Wilkowicach - poinformowała Patrycja Pokrzywa, oficer prasowy bielskiego komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
Z kolei Michał Kania, dyrektor Biura Prasowego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, poinformował, że resort złoży zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przy budowie i dopuszczeniu do użytkowania zbiornika w Wilkowicach.
- Zbiornik został zbudowany w 2013 r. przez ówczesne władze województwa. Z informacji, które posiada PGW Wody Polskie, wynika, że został wykonany wadliwie oraz stwarza zagrożenie dla mieszkańców - dodał Kania.
Zobaczcie koniecznie
Zaskakująca wystawa STOP SMOG w Katowicach
Najciekawsze startupy na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach
