Wiemy, co ustaliła poznańska prokuratura ws. spektakularnego zanieczyszczenia rzeki Warty. W październiku 2015 roku doszło do śnięcia co najmniej 3 ton ryb na odcinku od mostu Lecha w Poznaniu do Chojna pod Wronkami. Straty Polskiego Związku Wędkarskiego oszacowano na 1,2 mln złotych.
Choć najpierw zarzuty postawiono czterem pracownikom firmy Bros, ostatecznie ich wątek został umorzony. Autorka aktu oskarżenia prokurator Agnieszka Nowicka wskazała piątego podejrzanego: szefa firmy Piotra M.
W kwietniu 2018 roku oskarżyła go, że polecił nieustalonym osobom wylanie co najmniej 24 kg szkodliwej transflutryny do studzienki. Sieć miała swoje ujście do Warty. Dostanie się trucizny do rzeki spowodowało katastrofę ekologiczną.
Jednak Piotr M. może uniknąć procesu. W poniedziałek 7 stycznia poznański sąd ma postanowić, czy akta sprawy wrócą do prokuratury w celu uzupełnienia materiału dowodowego. Domaga się tego adw. Paweł Sowisło, obrońca oskarżonego. Wskazuje na błędy w akcie oskarżenia. Sąd może przychylić się do jego opinii. W grudniu, podczas pierwszego posiedzenia, sędzia Jan Kozaczuk powiedział, że akt oskarżenia ma pewne braki.
To tylko część artykułu. W serwisie Plus przeczytasz m.in. co znalazło się w akcie oskarżenia, dowiesz się też, co zeznał główny technolog w firmie.