Spis treści
- Ziobro zatrzymany i przymusowo doprowadzony na komisję ds. Pegasusa?
- Sroka: To, niestety, wynik postawy Ziobry
- Dlaczego komisji ds. Pegasusa tak bardzo zależy na przesłuchaniu Ziobry?
- Czy komisja ds. Pegasusa jest legalna?
- Wipler: Zagłosuję przeciwko zatrzymaniu i przymusowemu doprowadzeniu Ziobry
- Poseł Konfederacji: Komisja jest legalna. Przypomina to, co robił PiS
Ziobro zatrzymany i przymusowo doprowadzony na komisję ds. Pegasusa?
Za tym wnioskiem opowiedziała się we wtorek sejmowa komisja regulaminowa, na której posiedzeniu obecny był Zbigniew Ziobro.
Zbigniew Ziobro był czterokrotnie wzywany przez komisją, ale się nie stawił. Dwa razy przedstawił zwolnienie lekarskie. Następnie dwukrotnie nie stawił się przed komisją śledczą – 14 października i 4 listopada. Nie usprawiedliwił nieobecności. Po tym, gdy Zbigniew Ziobro czwarty raz nie stawił się na posiedzeniu, sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa zdecydowała, że wystąpi o jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie go na przesłuchanie.
Sroka: To, niestety, wynik postawy Ziobry
Przewodnicząca sejmowej komisji śledczej ds. Pegasuga Magdalena Sroka (PSL – Trzecia Droga) pytana przez i.pl, czy potrzeba było aż tak radykalnych środków, czyli zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry przed komisję, odpowiedziała, że „chciałabym, żeby nie”.
– Natomiast to jest, niestety, wynikiem postawy pana Zbigniewa Ziobro. On czterokrotnie otrzymywał wezwanie, dwukrotnie usprawiedliwił swoją nieobecność, natomiast dwukrotnie całkowicie zlekceważył komisję i wezwania, które do niego trafiały. Tak, jak każdy inny świadek ma obowiązek stawić się. Jeżeli taka formuła zaproszenia go na komisję mu nie odpowiada, to będziemy sięgać po wszelkie możliwe, opisane prawem środki do tego, żeby doszło do przesłuchania – wyjaśniła.
Dlaczego komisji ds. Pegasusa tak bardzo zależy na przesłuchaniu Ziobry?
Pytana o to, dlaczego komisji tak bardzo zależy na tym, żeby przesłuchać Zbigniewa Ziobrę w sprawie oprogramowania Pegasus, odpowiedziała, że „jest to jeden z kluczowych świadków”.
– To były minister sprawiedliwości, czyli osoba, która była głównym dysponentem Funduszu Sprawiedliwości i osobą odpowiedzialną za przekazanie środków na zakup Pegasusa. Ale równocześnie był to prokurator generalny, czyli ten, który nadzorował postępowania, w ramach których stosowana była kontrola operacyjna – dodała.
Czy komisja ds. Pegasusa jest legalna?
Magdalena Sroka pytana zaś o to, czy komisja, której przewodniczy, jest legalna, gdyż Trybunał Konstytucyjny orzekł o jej nielegalności, a w ślad za nim tak twierdzą politycy PiS, odpowiedziała, że „to strategia, którą przyjęło Prawo i Sprawiedliwość, powodowana strachem, żeby uniknąć stawiania się przy komisją śledczą”.
– Komisja jest legalna, orzeczenie TK nie jest opublikowane i to zamyka temat. Jeżeli zostanie opublikowane, to będziemy nad tym dyskutować. Natomiast w tej sytuacji nieopublikowanego orzeczenia, to przypomnijmy, że komisja została powołana uchwałą Sejmu i tak samo – jeżeli miałaby nie funkcjonować w takiej formule – to również uchwała Sejmu będzie do tego potrzebna – tłumaczyła.
Posłanka PSL – Trzeciej Drogi dodała, że „opowiadanie, o tym, iż komisja jest nielegalna, jest całkowicie nieprawdziwe”.
– Nawet patrząc na orzeczenie Trybunału Julii Przyłębskiej, to mówimy o tym, że niezgodny z Konstytucją jest paragraf drugi, a paragraf pierwszy mówi o tym, że komisja została powołana – mówiła.
Wipler: Zagłosuję przeciwko zatrzymaniu i przymusowemu doprowadzeniu Ziobry
Z kolei Przemysław Wipler (Konfederacja), wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, powiedział i.pl, że jego zdaniem nie były potrzebne aż tak radykalne środki, jak zgoda na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry przed komisję.
– Ma on zwolnienia lekarskie. Jeżeli poseł ma zwolnienia lekarskie, to zgodnie z tym zwolnieniem nie musi uczestniczyć w posiedzeniu komisji. Doprowadzenie go w takiej sytuacji jest łamaniem praw obywatelskich oraz łamaniem dobrego obyczaju i nie powinno mieć miejsca – ocenił.
Pytany o to, jak zagłosuje w tej sprawie, Przemysław Wipler odpowiedział, że będzie głosował przeciwko.
– Z tego, co słyszałem, to absolutna większość moich kolegów z klubu zagłosuje podobnie – dodał.
Poseł Konfederacji: Komisja jest legalna. Przypomina to, co robił PiS
Poseł Konfederacji pytany zaś o to, czy jego zdaniem komisja jest legalna, bo Trybunał Konstytucyjny orzekł inaczej, a treść jego orzeczenia powtarzają politycy PiS, przypomniał, że „zdaniem PiS wyroki Trybunału Konstytucyjnego nie obowiązują, gdy nie są opublikowane”.
– PiS nie publikował wyroków Trybunału Konstytucyjnego, żeby nie obowiązywały. Obecny rząd zachowuje się równie podle i bezprawnie. Ale przez to, że nie publikuje od kwietnia żadnych wyroków Trybunału Konstytucyjnego, to po prostu te wyroki nie obowiązują. I do takiej wykładni również sądy się przychylają. Ponieważ sądy, które wyraziły zgodę, między innymi na doprowadzenie byłego szefa ABW, pana pułkownika Pogonowskiego, powoływały się na to, że nie ma w obiegu prawnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który nie został opublikowany, więc jego po prostu nie ma – wyjaśnił.
Przemysław Wipler dodał, że niezależnie od jego oceny krytycznej treści tego wyroku, to tego wyroku po prostu nie ma, bo nie stał opublikowany.
– Jeżeli koledzy z PiS mają co do tego reklamację, to niech sobie przypomną, co robili w roku 2016, gdy nie publikowali – z tych samych powodów – wyroków Trybunału Konstytucyjnego, które im się nie podobały. Dopóki wyrok nie zostanie opublikowany, to jego nie ma. Komisja jest legalna. Dopóki sądy nie odmówią wnioskom komisji dotyczącym doprowadzenia świadka, to komisja jest legalna, co właśnie Sąd Okręgowy w Warszawie potwierdził w bardzo konkretny sposób, stosując klasyczną, długofalową – mnie niepodobającą się – wykładnię prawa, które po prostu obowiązuje i którą posługiwał się PiS oraz pani premier Beata Szydło, która nie opublikowała wyroku i nie poniosła z tego tytułu żadnej odpowiedzialności, nawet za niedopełnienie obowiązku służbowego, który miało być publikowanie przez nią wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Donald Tusk to wie i nie publikuje wyroków – tłumaczył polityk.