Do zbrodni, o której do tej pory milczały organy ścigania, doszło w ubiegły czwartek 23 września. Jak wynika z naszych ustaleń, tego właśnie dnia na numer alarmowy zadzwonił białostoczanin informując o rannym mężczyźnie w mieszkaniu przy ul. Zachodniej. W chwili przyjazdu pogotowia ratunkowego okazało się, że 54-latek nie żyje już od ponad godziny. Na jego ciele ujawniono rany kłute klatki piersiowej.
Nie ulegało wątpliwości, że mężczyzna został zabity. Podejrzenia padły na partnera ofiary, który wezwał pomoc. W chwili zatrzymania znajdował się w mieszkaniu i był pod znacznym wpływem alkoholu.
Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
- Przedstawiliśmy podejrzanemu zarzut działania z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia swojego partnera poprzez dwukrotne ugodzenie pokrzywdzonego nożem w okolice klatki piersiowej, co skutkowało uszkodzeniem lewego płuca, krwawieniem zewnętrznym i wewnętrznym, a następnie wstrząsem urazowo-krwotocznym i zgonem 54-latka - informuje Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Dodaje, że w toku przesłuchania podejrzany przyznał się do winy. Zadanie ciosów poprzedzać miała kłótnia kochanków. Na tym etapie postępowania śledczy nie ujawniają jednak szczegółów wyjaśnień 45-latka.
Za zabójstwo podejrzanemu grozi kara od 8 do 25 lat więzienia, a nawet dożywocie.
Sąd uwzględnił wniosek prokuratora i zastosował wobec białostoczanina 3-miesięczny areszt tymczasowy.
Przeczytaj również: W czasie seksu udusił partnera sznurkiem. Usłyszał wyrok
