Tragedia w wieżowcu przy ul. Wyszyńskiego
To zdarzenie wstrząsnęło (dosłownie) Zieloną Górą, chwilę później mówiło się już o tym w całej Polsce. 3 lipca, w wieżowcu przy ulicy Wyszyńskiego 25 w mieszkaniu Moniki i Danuty P. doszło do wybuchu gazu. Jak się okazało, kobiety od wielu lat uprzykrzały życie mieszkańcom i groziły, że w końcu wysadzą blok.
PRZECZYTAJ TEŻ:
KILKANASCIE LAT ŻYLI W STRACHU. HISTORIA MIESZKAŃCÓW WIEŻOWCA PRZY WYSZYŃSKIEGO 25
W rozmowie z nami lokatorzy wieżowca przyznali, że ten horror trwał już bardzo długo. Matka Danuta P. i jej córka Monika P. podsłuchiwały ich i wyzywały, a zimą otwierały okna. Mieszkańcy kilkukrotnie zgłaszali to na policję. Kilka spraw trafiło do sądu, jednak prokuratura dwukrotnie umarzała postępowanie.
Kobiet podczas wybuchu nie było w mieszkaniu
Policjanci znaleźli je w lesie, gdzie zrobiły sobie prowizoryczny szałas. Danuta i Monika P. zostały aresztowane, a następnie przedstawiono im zarzuty sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób i mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to do 10 lat więzienia.
3 października kobietom skończył się 3-miesięczny areszt. Czy wyjdą na wolność?
- Stosowanie tymczasowego aresztu wobec obu podejrzanych kobiet zostało na wniosek prokuratora przedłużone na dalsze 3 miesiące tj. do 1 stycznia 2020 roku. Postępowanie jest w toku – trwa opiniowanie przez biegłych ds. pożarnictwa, podejrzane podlegać będą obserwacji psychiatrycznej w warunkach zamkniętych - przekazał nam Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Zielona Góra. Remonty, terapie i mnóstwo wydatków, czyli życ...
