Spis treści
Hill przeszedł wcześniej na emeryturę, bo prześladowały go wspomnienia zamachu. Zmarł w swoim domu w Belvedere w Kalifornii.
Uchwycony na filmie, jak wskakuje do limuzyny
Choć niewielu może rozpoznać jego nazwisko, materiał filmowy Hilla, uchwycony w mrożącym krew w żyłach domowym filmie Abrahama Zaprudera z zamachu, dostarczył jednych z najbardziej niezatartych obrazów zabójstwa Kennedy'ego w Dallas 22 listopada 1963 roku.
Hill dostał tego dnia nagrody Secret Service i awansował, ale przez dekady obwiniał się za śmierć Kennedy'ego. Mówił, że nie zareagował wystarczająco szybko i chętnie oddałby życie, aby uratować prezydenta.
Obwiniał się o to, że nie uratował prezydenta
„Gdybym zareagował trochę szybciej, chyba mógłbym to zrobić” – mówił zapłakany Hill Mike’owi Wallace’owi w programie „60 minut” stacji CBS w 1975 r.
Było to krótko po przejściu na emeryturę w wieku 43 lat za namową lekarzy. „I będę z tym żył aż do grobu”, mówił. Dopiero w ostatnich latach powiedział, że w końcu zaczął zostawiać zabójstwo za sobą i zaakceptował to, co się stało.
W dniu zamachu miał chronić pierwszą damę Jacqueline Kennedy i jechał na lewym stopniu kolejnego auta, bezpośrednio za prezydencką limuzyną, jadącą przez Dealey Plaza.
Prezydent trafiony nim Hill dotarł do limuzyny
Hill mówił Komisji Warrena, że zareagował po usłyszeniu strzału i zobaczeniu, jak prezydent opadł na fotel. Prezydent został trafiony śmiertelnym strzałem w głowę, zanim Hill zdążył dotrzeć do limuzyny.
Film Zaprudera uchwycił Hilla, gdy wyskakiwał z auta Secret Service, chwycił za uchwyt bagażnika limuzyny i wciągnął się do niej. Gdy limuzyna odjechała, zmusił panią Kennedy, która wczołgała się na bagażnik, z powrotem na miejsce.
Został później agentem odpowiedzialnym za ochronę Białego Domu i ostatecznie zastępcą szefa Tajnych Służb.
Thriller Clinta Eastwooda z 1993 roku „Na linii ognia”, opowiadający historię byłego agenta Secret Service przerażonego zabójstwem JFK, był częściowo inspirowany pracą Hilla.
Po przejściu na emeryturę wypowiadał się publicznie o zabójstwie tylko kilka razy. Najbardziej wzruszający był wspomniany wywiad z Wallace’em, podczas którego Hill kilkakrotnie się załamywał.
„Gdybym zareagował o pięć dziesiątych sekundy szybciej, może sekundę szybciej, nie byłoby mnie tu dzisiaj” – powiedział Hill.