"Po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Władimir Wolfowicz Żyrinowski. Bystry, utalentowany polityk, rozumiejący jak działa świat i umiejący przewidywać" – napisał Wołodin na Telegramie.
Rosyjski skandalista od dłuższego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi, w tym z COVID-19. 25 marca pojawiły się informacje, że zmarł, ale zostały one zdementowane przez Wołodina.
Żyrinowski znany był z wielu bardzo ostrych, kontrowersyjnych wypowiedzi. Zdaniem wielu, często mówił to, czego politykom na Kremlu „nie wypadało”.
W grudniu 2021, polityk straszył, że o 4 rano 22 lutego „świat poczuje siłę Rosji” i że dojdzie do wojny z Ukrainą. Jak się okazało, Żyrinowski pomylił się jedynie o dwa dni.
Choć jego ugrupowanie, oficjalnie nazywające się Liberalno-Demokratyczną Partią Rosji, formalnie jest opozycyjne, tak naprawdę jest formacją mocno sprzyjającą Kremlowi. Ponadto, zarówno wypowiedzi jej lidera, jak i program dość jasno wskazują, że ani z liberalizmem ani demokratyzmem zbyt wiele wspólnego nie ma.
Władimir Żyrinowski o Polsce
W 2014 roku wprost zagroził Polsce, mówiąc „Faktom” TVN, że co prawda „kocha nasz kraj” ale „w przypadku wielkiej wojny, nic z Polski nie zostanie”.
Dwa lata później w wywiadzie z „Do Rzeczy” zagroził, że jeśli na terytorium Polski pojawią się wojskowe obiekty NATO, Rosja będzie zmuszona je zniszczyć.
Żyrinowski domagał się także, by „po rosyjsku mówiła nie tylko Ukraina, ale także Polska i Rumunia.”
Państwowej telewizji rosyjskiej powiedział również, że „los Polski i krajów bałtyckich jest przesądzony – zostaną zmiecione”.
Z drugiej strony, w czasie pierwszej fazy rosyjsko-ukraińskiej wojny w 2014 roku, Żyrinowski proponował Polsce, Rumunii i Węgrom udział w rozbiorze Ukrainy.
