Żołnierze Stanów Zjednoczonych ćwiczą w Rumunii w pobliżu granicy z Ukrainą. Czy Rosja ma się czego obawiać?

Mateusz Zbroja
Opracowanie:
Amerykańscy żołnierze ćwiczą w Rumunii, niedaleko granicy z Ukrainą.
Amerykańscy żołnierze ćwiczą w Rumunii, niedaleko granicy z Ukrainą. Fot. Marine Corps Lance Cpl. Nathan Saucier
Rozmieszczony w Rumunii oddział armii USA jest jasnym sygnałem dla Moskwy. Umieszczenie wojsk w pobliżu wojny na Ukrainie - w związku z wycofaniem się USA z miejsc bezpośrednich walk na przykład w Afganistanie - jest postrzegane jako model odstraszania wykorzystywany obecnie przez Waszyngton - ocenił we wtorek dziennik "New York Times".

Żołnierze amerykańscy ćwiczą w pobliżu granicy z Ukrainą

Żołnierze 101. Dywizji Powietrznodesantowej armii amerykańskiej znajdują się na poligonie w południowo-wschodniej Rumunii, zaledwie siedem minut lotu rakietą od miejsca, w którym Rosja gromadzi amunicję na okupowanym Krymie. Na północy kraju inni żołnierze 101. Dywizji Powietrznodesantowej zaledwie kilka kilometrów od granicy z Ukrainą kopią w ramach szkoleń okopy podobne do tych, które przecinają ziemię wokół wyzwolonego w listopadzie Chersonia - poinformował "NYT".

To pierwszy raz od czasów II wojny światowej, kiedy 101. Dywizja Powietrznodesantowa została wysłana do Europy, a dzięki jej obecności w Rumunii żołnierze USA są teraz bliżej wojny na Ukrainie niż jakakolwiek inna jednostka armii amerykańskiej.

Dywizja otrzymała rozkaz rozmieszczenia około 4 tys. żołnierzy i starszych dowódców zaledwie kilka tygodni po inwazji Rosji. Latem przybyli do bazy lotniczej w pobliżu rumuńskiego nadmorskiego miasta Konstanca. Baza służyła wcześniej jako placówka do szkolenia żołnierzy NATO, w tym kilkuset żołnierzy amerykańskich, a szerzej znana była w wojsku jako stacja przesiadkowa dla sił USA zmierzających do oraz z Afganistanu.

Czym charakteryzuje się misja Amerykanów?

Misja różni się nieco od tych, które prowadzone są w innych częściach Europy, gdzie Amerykanie szkolą siły ukraińskie w zaawansowanych systemach uzbrojenia, które wysyłane są na front. Jej dowódca, generał dywizji J.P. McGee, powiedział, że szkolenia z innymi żołnierzami z Europy Wschodniej mają szczególną wartość.

"Mamy szansę trenować w terenie, którego być może kiedyś trzeba będzie bronić. Musimy trenować z innymi wojskami NATO, ponieważ jasne jest, że w przyszłości nie będziemy walczyć bez pomocy sojuszników" - wskazał generał McGee.

Misja jest uważana za wzór dla amerykańskiej armii, która niedawno - po dwóch dekadach aktywnego prowadzenia wojen - skupiła się na odstraszaniu przeciwników za pomocą projekcji siły, a także szkoleń, dostaw broni i innej pomocy - zaznaczył "NYT". W ramach ćwiczeń wojskowych z udziałem sił amerykańskich i brytyjskich wojska rumuńskie testują m.in. systemy HIMARS przeciwko symulowanym celom na Morzu Czarnym.

Liczba żołnierzy wystarczająca do wspólnej obrony

Generał broni Iulian Berdila - szef rumuńskich sił lądowych - ocenił, że liczba żołnierzy USA przebywających obecnie w Rumunii jest wystarczająca do "odstraszania i wspólnej obrony".

Rozmieszczenie wojsk w Rumunii ma być ostrzeżeniem dla Moskwy oraz spełnieniem obietnicy prezydenta Joe Bidena mówiącego o obronie "każdego centymetra" terytorium NATO. Nie jest jednak jasne, jak obecność ta będzie wyglądać w przyszłości; Pentagon zdecyduje wkrótce, czy utrzymać liczbę amerykańskich żołnierzy i wyższych dowódców na tym samym poziomie.

Spór o finanse. Czy Stany Zjednoczone nadal będą pomagały Ukrainie?

Niektórzy członkowie amerykańskiego Kongresu zwracają uwagę na koszty nieustającej pomocy udzielanej Ukrainie. Przywódca Republikanów w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy zasugerował w październiku sprzeciw partii wobec kontynuowania dotychczasowego poziomu wsparcia. Zwolennicy utrzymania w Europie Wschodniej silnej obecności USA ostrzegają jednak, że rosyjska inwazja na Ukrainę jest dowodem na to, że NATO zrobiło zbyt mało, by odstraszyć Moskwę od jej planów.

"To jedna z najważniejszych lekcji, jakie musimy wyciągnąć z Ukrainy. Musimy patrzeć szerzej i wziąć pod uwagę możliwość podobnego rozwinięcia się sytuacji np. na Pacyfiku. Odstraszanie musi działać" - powiedział Seth Moulton, członek Izby Reprezentantów z ramienia partii Demokratycznej.

Wojskowi stratedzy podkreślili, że 101. Dywizja Powietrznodesantowa ćwiczy w Rumunii również obronę wybrzeża - umiejętność konieczną w przypadku ewentualnej inwazji Chin na Tajwan - zaznaczył "NYT".

od 16 lat

Źródło:

Polska Agencja Prasowa
Wideo

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
3 stycznia, 15:43, Gość:

Malo ci bandyci jeszcze tu w rejonie narozrabiali?!

Won krowy pasac w Texasie i trzymac sie z daleka od Europy chamy zbolale.

Boisz się

To dobrze, masz cały czas się bać.

G
Gość
Malo ci bandyci jeszcze tu w rejonie narozrabiali?!

Won krowy pasac w Texasie i trzymac sie z daleka od Europy chamy zbolale.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Lewandowski pojawił się na ławce i szybko z niej zniknął. Dlaczego?

Lewandowski pojawił się na ławce i szybko z niej zniknął. Dlaczego?

Wróć na i.pl Portal i.pl