Około 700 żołnierzy i kilkuset mieszkańców we wtorek o godz. 13 wciąż walczy przy wzmacnianiu wałów na Marszowicach. Wały muszą być wzmocnione na odcinku około 2 kilometrów. W niektórych miejscach wysokość wzmocnień z worków z piaskiem powinna mierzyć nawet 1,5 m.
To co udało się zrobić: 250 metrów Marszowice I i 750 metrów Marszowice II.
Bystrzyca osiągnęła poziom 317 centymetrów - to jest blisko 50 centymetrów powyżej stanu alarmowego. Prognozy IMGW Jutro podniesie się do 353 cm a 19 września Bystrzyca powinna zacząć opadać do 338 cm.
Zamknięta została ulica Marszowicką od ulicy Głównej, brak możliwości przejazdu przez Most Marszowicki. Zmienione zostały trasy przejazdów MPK Wrocław dla linii 123 i 923.
Dlaczego potrzeba nagłej walki o Marszowice?
Jak informuje PAP na wtorkowym posiedzeniu sztabu kryzysowego w związku z sytuacją powodziową, z udziałem m.in. premiera Donalda Tuska, wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza i szef MSWiA Tomasza Siemoniaka, prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska wspomniała o nagłym zrzucie wody, wcześniej nieprognozowanym, ze zbiornika, którego administratorem jest elektrownia wodna Lubachów, należąca do spółki Tauron.
"Nie zostaliśmy jako Wody Polskie poinformowani o tym zrzucie. I ta woda idzie na Marszowice. Zadziałaliśmy wczoraj wieczorem. Ponad 100 żołnierzy pojechało układać worki na wałach. (...) Układanie worków jest utrudnione. Nie wiadomo, czy nie będzie potrzebna ewakuacja" - powiedziała Kopczyńska. "Informacja, którą otrzymaliśmy o zrzucie wody, o braku współpracy i kooperacji jest szokująca" - skomentował Tusk i zapowiedział wyjaśnienie sprawy.
- Stało się to po jednym z największych w historii dopływów wody do zbiornika, niemożliwym do kontroli. Ze względu na odległość od zapory efekty przelania były odczuwalne na zbiorniku Mietków po kilkunastu godzinach, w poniedziałek 16 września - napisały służby prasowe Tauronu.
Żołnierze wspólnie z mieszkańcami bronią wałów na Marszowica...
