Gmina Czerwieńsk we wtorek rano spodziewa się fali powodziowej. Jak sytuacja wygląda w poniedziałek? | WIDEO

Wideo
od 12 lat
– Cały czas są przygotowania. Wojsko jest w postawione stanie gotowości. Jeśli wystąpi sytuacja, że musimy ludzi ewakuować naszych mieszkańców, wszystko jest przygotowane – zapewnia zastępca burmistrza Czerwieńska Andrzej Żmijak. Ale wśród mieszkańców wybrzmiewa też żal. – Mam 35 lat a to jest trzecia „powódź tysiąclecia” w moim życiu. Coś tu jest nie tak – mówi pan Wojciech, który zaangażował się w akcję umacniania wałów.

Fala powodziowa na Odrze. Szykuje się gmina Czerwieńsk

Fala kulminacyjna spodziewana jest na Odrze w gminie Czerwieńsk we wtorek, 24 września, początkowo miała być ok. godz. 6, później ten czas został przesunięty na godz. 8. W poniedziałek w południe stan rzeki wskazywał 603 cm.

– Prognozy dotyczące fali były wyższe. Zakładały nawet ok. 658 cm. Na dzisiaj z analizy wynika, że będzie ok. 630. 20 centymetrów różnicy to jest bardzo dużo – podkreśla wiceburmistrz Andrzej Żmijak i zapewnia o trwających cały czas przygotowaniach. Sztab zarządzania kryzysowego zbiera się codziennie o godz. 7 rano. – Wojsko jest postawione w stanie gotowości. Jeśli wystąpi sytuacja, że musimy ludzi ewakuować naszych mieszkańców, wszystko jest przygotowane i ustalone, kto za co jest odpowiedzialny.

W gminie działa ok. 500 żołnierzy, a także strażacy PSP i OSP na dwóch brzegach Odry. – Nasze wojsko z Czerwieńska pomaga, ale przyjechali też żołnierze z różnych jednostek, z Mazur, Szczecina, Stargardu, Poznania. Przyjechało też sześć jednostek OSP z powiatu krzeszowskiego – dodaje.

W nocy z niedzieli na poniedziałek uszkodzona została śluza wodna na starorzeczu Odry w Brodach. - Spowodowało to gwałtowne przelewanie się wezbranych wód z rzeki Odry do kanału Pomorskiego, powstała cofka. Wojsko i Straż przez kilka godzin prowadzili intensywne działania - poinformowała gmina.

Gmina Czerwieńsk. Pół miliona worków z piaskiem

Gdy zaczęła się powódź w Polsce, w gminie Czerwieńsk na stanie było 20 tysięcy worków. Z wyliczeń w poniedziałek wynika, że wydano ich już około pół miliona. Są dowożone ze starostwa powiatowego i urzędu wojewódzkiego. A np. ze Zgorzelca dojechały rękawy, które będą niezbędne w razie przerwania wałów.
Tylko w sobotę na odcinek Odry na terenie gminy dojechało 71 wywrotek z piachem. Na wały w workach wozili je właściciele quadów.

– Quadowcy zarzynają maszyny, które wożą tony piasku, a tak naprawdę nie są przystosowane do tego, żeby jeździć z tak ciężkimi przyczepami – relacjonuje Adam Malerowicz, przedsiębiorca i wolontariusz z Czerwieńska. W akcji bierze udział od czwartku. – Miałem tutaj chłopaków z quadów, którzy jeździli do godziny pierwszej w nocy. Powiedzieli, że jak skończą ładować, to dopiero wtedy pojadą do domu. Serdeczne podziękowania dla nich i dla serwisów w Płotach, który naprawia te quady i jeszcze udostępnia swój sprzęt. Wędkarze bardzo pomogli. Wiedzieli, gdzie są ubytki. Były szybkie akcje, aby to zabezpieczyć.
Pan Adam dziękuje też mieszkańcom. A kiedy to mówi, jest wzruszony, bo pomoc od ludzi dobrej woli jest ogromna.

– Zgraliśmy się i działamy. Jesteśmy przygotowani. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby było jak najlepiej – zapewnia.

Trwa głosowanie...

Czy uważasz, że ostatnie kilkanaście lat w kwestii zabezpieczenia przeciwpowodziowego zostało zmarnowanych?

Strach o uprawy

Mieszkańcy gminy Czerwieńsk walczą nie tylko o swoje domy, również pola. – Stoi kukurydza. Jest jeszcze niedojrzała. Nie było, co kosić. Trzeba oczekiwać, że jednak woda się nie przeleje i da się zebrać – liczy Henryk Olizarowicz, rolnik, którego pole sąsiaduje z Odrą. Też bierze udział w akcji. – Niech ci co chronią ptaszki i zwierzęta niech zezwolą na pomniejszenie ilości bobrów. Zrobiły tutaj durszlak. Dziury były na wylot. Nie wiadomo, w którym miejscu będzie gejzer – dodaje.

– Wszyscy tutaj jesteśmy za tym, aby było jak najwięcej zwierzyny i zieleni. Ale czasem trzeba się zastanowić, czy bardziej zależy nam na bezpieczeństwie ludzi i ich dobytku. W wyniku działalności bobrów powstało sito, które jest przerażające. Obok wałów rosną krzaki, których korzenie niszczą wały – wymienia zniszczenia pan Wojciech.

Na pytanie, czy ta powódź przyniesie jakąś naukę na przyszłość, nie jest dobrej myśli.

– To samo mówiliśmy po powodzi w 1997 roku, potem w 2010 roku. Co kilkanaście lat mamy tutaj problem. Występuje zagrożenie, że szereg miejscowości zostanie całkowicie zalane i zawsze sobie mówimy, że teraz ktoś decyzyjny wyciągnie wnioski. Wały są za niskie i za słabe. Przydałby się wieloletni plan ich naprawy i umocnień. One muszą być podwyższone i poszerzone, tak abyśmy nie musieli się, co kilkanaście lat martwić o to, że nam domy pozalewa. Mam 35 lat a to jest trzecia „powódź tysiąclecia” w moim życiu. Coś tu jest nie tak – stwierdza pan Wojciech, który zaangażował się w akcję umacniania wałów.

Wybrzmiewa żal mieszkańców, że ten odcinek Odry był zapomniany. Ale ludzie się nie poddają.

– Będziemy robić lądowisko dla śmigłowca, żebyśmy w razie przecieku czy przerwania wału mogli szybko reagować. Mamy przygotowany gruz. Szykujemy big bagi. Mamy materiał, ludzi wojsko, jedzenie. Mieszkańcy o nas dbają. Jesteśmy na łączach z urzędem miasta – zapewniają wolontariusze.

Big bagi to ciężkie duże worki wypełnione np. gruzem, które śmigłowce zrzucają precyzyjnie w miejsca, w których potrzebna jest pilna reakcja, aby ratować wały.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl