Związkowcy liczą na porozumienie
Wczoraj w Ministerstwie Aktywów Państwowych w Warszawie odbyło się spotkanie przedstawicieli związków zawodowych oraz rządu, z wiceministrem Piotrem Pyzikiem na czele. Chociaż mało kto oczekiwał, że negocjacje doprowadzą do rozstrzygnięcia sporu, który ciągnie się już od wielu tygodni, to przyniosły one nieoczekiwane rezultaty.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Za wcześnie, by mówić o szczegółach, ale jesteśmy blisko porozumienia. Jutro kolejne spotkanie, tym razem w Katowicach. Jestem dobrej myśli - podkreślał Bogusław Ziętek, lider Sierpnia 80.
Kolejne spotkanie rozpoczęło się dziś przed godz. 9:00 w siedzibie Polskiej Grupy Górniczej w Katowicach. Godzinę wcześniej spotkali się członkowie sztabu protestacyjno-strajkowego. Pozytywne rozstrzygnięcie będzie oznaczać, że protesty, o których od dłuższego czasu mówili górnicy, zostaną odwołane.
Nie przeocz
- Nauczyciele przeżywają dramat przez prace, które spędzają im sen z powiek
- Masz takie monety w domu? Są warte gigantyczne pieniądze! Jak wiele dokładnie?
- Nie jedzcie tego! Biedronka, Lidl i IKEA usuwają żywność z toksyczną substancją
- Takie emerytury wypłaca teraz ZUS. Zobacz zmiany w stawkach od nowego roku
Górnicy zapowiadali wcześniej, że jeżeli do 17 stycznia nie dojdzie porozumienia, przejdą do bezterminowej blokady wysyłki węgla. Kolejne spotkania z przedstawicielami spółki oraz rządu, łącznie z tym ostatnim, zorganizowanym 12 stycznia w siedzibie PGG w Katowicach, nie przynosiły rozstrzygnięcia. Mało kto spodziewał się więc przełomu podczas rozmów w Warszawie.
Jeszcze wczoraj rano związkowcy informowali, że rozpoczęcie akcji protestacyjnej jest niemalże przesądzone. Od środy 12 stycznia w kopalniach PGG trwało dwudniowe referendum strajkowe. Przewaga zwolenników rozpoczęcia akcji protestacyjnej była miażdżąca. Blisko 99 proc. górników biorących udział w głosowaniu opowiedziało się z strajkiem.
Przypomnijmy, że protestujący żądają przede wszystkim wypłacenia górnikom rekompensat za pracę w weekendy od września do końca grudnia, a także podwyżek płac o niespełna 400 zł – do 8 200 zł brutto. Tłumaczą, że oczekują ich z powodu inflacji, która według ostatnich danych osiągnęła w Polsce 7,8 proc.
Musisz to wiedzieć
