Josef Schuetz został oskarżony o udział w zabójstwie 3 518 więźniów w niemieckim obozie Sachsenhausen w latach 1942-1945. Zarzuty wobec mężczyzny obejmowały pomocnictwo i współudział w „rozstrzelaniu przez pluton sowieckich jeńców wojennych w 1942 r.” oraz mordowanie więźniów „przy użyciu trującego gazu Cyklon B”.
Mieszkający obecnie w Brandenburgii Schuetz twierdził, że nie był świadomy zbrodni popełnianych w obozie. – Nie wiem, dlaczego tu jestem – powiedział w poniedziałek.
Odmienne zdanie ma w tej sprawie niemiecka prokuratura, która żądając kary pięciu lat pozbawienia wolności, podkreślała, że Schuetz jako strażnik dobrowolnie i świadomie uczestniczył w zbrodniach.
We wtorek sąd przychylił się do opinii prokuratury i skazał byłego strażnika.
Jeszcze przed wyrokiem agencja AFP zwracała uwagę, że biorąc pod uwagę wiek mężczyzny, nawet jeśli zostanie skazany, jest bardzo mało prawdopodobne, że trafi do więzienia.
ndtv.com
