- Orzeczenie zapadło 10 lipca - mówi sędzia Artur Lipiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie. - Sprawa była rozpatrywana w dwóch aspektach. Po pierwsze, czy matka właściwie wykonywała władzę rodzicielską nad 14-letnim synem. Sąd stwierdził, że tak właśnie było i pozostawił syna pod jej opieką.
Jak dodaje sędzia Lipiński, w drugiej sprawie sąd przyjął, że chłopiec zabił ojca pięcioma strzałami, ale było to działanie w afekcie, spowodowane postawą ojca, czyli długotrwałym znęcaniem się fizycznym i psychicznym zarówno nad synem, jak i nad jego matką.
- Chłopak ma nadzór kuratorski, musi uczęszczać na terapię i poddać się leczeniu - tłumaczy sędzia Lipiński. - To postanowienie nie jest prawomocne.
Przypomnijmy. Do tragedii doszło na początku lutego tego roku w jednym z domów w bieszczadzkiej miejscowości Cisna.
Ciało 48-letniego Artura K., emerytowanego funkcjonariusza Straży Granicznej, znalazła w domu w kotłowni jego żona. Miał rany postrzałowe, jak się później okazało było ich pięć. W domu była broń, zabity mężczyzna miał na nią pozwolenia.
W czasie zdarzenia w domu z mężczyzną był tylko jego jedyny syn - 14-letni Mikołaj. To on stał się głównym podejrzanym o zabójstwo. Nie został zatrzymany, bo nie jest pełnoletni, sąd wyznaczył mu kuratora.
Jak się okazało, ojciec przez lata znęcał się zarówno nad swoją żoną, matką Mikołaja, jak i nad nim. Uczył go także strzelać z broni, którą trzymał w domu.
ZOBACZ TEŻ: 14-latek z Cisnej zabił ojca. Rodzice pozostałych dzieci nie chcą, żeby wrócił do szkoły