- Przyznaję się do posiadania środków odurzających i do zabicia żony, ale nie znęcałem się nad nią - oznajmił Paweł S. już na pierwszej rozprawie przed Sądem Okręgowym w Słupsku, który rozpatrywał sprawę w I instancji.
To był zamiar przemyślany
Do zabójstwa 33-letniej Katarzyny S., matki trojga dzieci, doszło na działce ogrodowej w gminie Kobylnica. Prokuratura Rejonowa w Słupsku, która oskarżała w tej sprawie, uznała, że 17 czerwca 2020 roku Paweł S., u którego znaleziono również ponad 28 gramów amfetaminy, działał „z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia” swojej żony Katarzyny, poprzez zadanie jej 5 ciosów siekierą w plecy, głowę, klatkę piersiową i kończyny, spowodował u pokrzywdzonej ciężkie obrażenia ciała, których skutkiem była śmierć kobiety po 5 dniach.
- Ocena sądu, że oskarżony działał z zamiarem nagłym, jest błędna – tłumaczyła, kierując apelację prokurator Aleksandra Pryputniewicz. - To był zamiar przemyślany. Świadczą o tym zeznania świadków czy SMS-y. Paweł S. już wcześniej groził żonie, pokazywał jej siekierę. W dniu zdarzenia podjął ostateczną decyzję o realizacji tego zamiaru w określonych warunkach. Niezależnie od zachowania Katarzyny S., po prostu czekał na moment, który byłby pretekstem, żeby to zrobić - dodała.
W afekcie
Zupełnie inaczej sytuację widzi obrona. Adwokat Dawid Jach przekonuje, że w I instancji sąd nie wziął pod uwagę pełnej diagnozy osobowości Pawła S., zbagatelizował zeznania co najmniej jednego ze świadków [przemoc miała być obustronna, a awantury wszczynać miała również Katarzyna S.] oraz w orzeczeniu wziął pod uwagę zeznania policjantów, którzy nie zostali pouczeni o możliwości odmowy ich składania, a więc materiały, które nie powinny być uwzględnione w orzekaniu. Zdaniem adwokata zbrodnia powinna być potraktowana jako dokonana w afekcie, czyli „pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami”, za co grozi 1-10 lat więzienia.
Dowodem SMS-y?
Bierny nie pozostaje również sam Paweł S. siedzący na ławie oskarżenia za grubym pancernym szkłem w tzw. akwarium. Na wstępie rozprawy apelacyjnej mecenas Dawid Jach złożył w jego imieniu pisemne oświadczenie, które – jak mówi - uzupełnia złożone wcześniej w sądzie wyjaśnienia. Liczącemu kilkadziesiąt stron dokumentowi towarzyszył 14-stronicowy („zapisany maczkiem”) załącznik autorstwa S. zawierający tłumaczenia „lirycznych-rapowych” tekstów zawartych w aktach sprawy.
- Hahaha, pogrążę cię bardziej niż myślisz –
cytował na głos treść SMS-a, [zapewne przesłanego do niego przez żonę przed zbrodnią].
W innym momencie rozprawy pokazał zaś fotoreporterom kartkę papieru z zadrukowaną wymianą wiadomości, jak mówił pochodzącą z akt sprawy [i również zapewne będącą wymianą zdań między Katarzyną a nim, pisownia oryginalna]:
„Przelejesz mi zwrot (pieniadze dzieci) wszystkie twoje szmaty beda na dzialce. Nie chcemy cie widziec , nie chcemy cie tu!!!!!!”
i odpowiedź:
„Ja SMS wszystkie mam jak mnie straszysz niebieska karta i targujesz się pieniedzy co dostalem i Niepisz już bo mnie naprawdę wk*rwisz”
Kolejną rozprawę zaplanowano na 21 października.
