A taki piękny papież był, czyli kogo krytykuje lewica

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
Dziś jedną z grup najostrzej krytykujących papieża są ci, którzy najbardziej się nim, jeszcze nie tak dawno, zachwycali
Dziś jedną z grup najostrzej krytykujących papieża są ci, którzy najbardziej się nim, jeszcze nie tak dawno, zachwycali PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI / POOL
Lewica, która krytykuje dziś Franciszka, tak naprawdę krytykuje… samą siebie. Postawa papieża wobec obecnego konfliktu nie wypływa bowiem, jak bardzo chcieliby tego niektórzy lewicowi publicyści czy pisarze, z immanentnego zła katolicyzmu, opresyjności religii chrześcijańskiej. Jest za to konsekwencją lewicowego bagażu ideologicznego, który Franciszek niesie sobą, od czasów swojej posługi w Argentynie.

Papież Franciszek, proszę wybaczyć kolokwializm, znowu „przeszedł samego siebie”. Tym razem zaczął snuć dywagację na temat narodu rosyjskiego i jego specyfiki. Jak mogliśmy się dowiedzieć, Franciszek „ma wielki szacunek dla narodu rosyjskiego i rosyjskiego humanizmu”. Przytoczmy szerzej wypowiedź papieża. „Uderza mnie okrucieństwo, które nie jest charakterystyczne dla narodu rosyjskiego, być może dlatego, że naród rosyjski jest wspaniałym narodem. To okrucieństwo najemników, żołnierzy, którzy wyruszają na wojnę w poszukiwaniu przygód”. Następnie dodał, że bardzo kocha oba narody, dziś splecione wojną, zarówno ukraiński, jak i rosyjski.

Rosyjski humanizm? Najlepiej zrozumieć go na Ukrainie

Pastwić się nad wypowiedzią papieża można na wiele sposobów. Czy naprawdę moment, w którym ujawniane są na Ukrainie kolejne zbrodnie na cywilach, odkrywane masowe groby i kolejne dowody na powszechność stosowania tortur, jest właściwy, by zachwycać się narodem, którego przywódca ten kraj właśnie zaatakował? Czy naprawdę refleksje o pięknie rosyjskiego narodu nie mogą poczekać do momentu, w którym Rosja przestanie mordować ukraińskie dzieci i bombardować przedszkola oraz szpitale? W końcu, czy nie moglibyśmy od papieża, w obliczu skali zła, rozpętanego przez Moskwę, oczekiwać czegoś więcej, bardziej stanowczego komentarza niż opowieści o tym, jak to Franciszek kocha „oba narody”? Zresztą, niezależnie od „momentu”, wypowiedź Franciszka jest bardzo dyskusyjna, o ile nie, po prostu, głupia. Próba rozdzielenia aktualnej władzy w Moskwie od społeczeństwa nie wytrzymuje konfrontacji z badaniami. Te pokazują wyraźnie, jak wielka jest akceptacja dla zbrodniczej polityki Putina.

Nawet jeśli nastąpiło niewielkie „tąpnięcie” poparcia dla rządzących, to nie wynikało ono ze sprzeciwu wobec barbarii wojsk rosyjskich, ale z faktu powszechnej mobilizacji, czyli ze strachu, że samemu trzeba będzie ryzykować własną skórę. W końcu, jeśli coś pokazuje historia „narodu rosyjskiego”, to akurat nie jego „humanizm”. Raczej odwrotnie, jeśli w ogóle bawić się w tego typu szerokie i dogmatyczne tezy, to naród rosyjski od zawsze znany był ze swojego okrucieństwa oraz z akceptacji dla jego stosowania przez tych, którzy nim rządzili. Nieważne, czy wewnątrz czy na zewnątrz.

Ciężko się dziwić, że na papieża posypały się gromy. Najlepiej chyba tę kuriozalną wypowiedź skomentował ambasador Ukrainy w Watykanie Andrij Jurasz, stwierdzając, że „wystarczy odwiedzić Ukrainę, aby zrozumieć rosyjski humanizm”.

Kiedy postępowy papież zmienił się w reakcjonistę

Co ciekawe, dziś jedną z grup najostrzej krytykujących papieża są ci, którzy najbardziej się nim, jeszcze nie tak dawno, zachwycali. Przecież to właśnie lewica, liberałowie oraz ta część Kościoła Katolickiego, która robi wszystko, żeby tym dwóm grupom się przypodobać (i nazywa samą siebie najczęściej „kościołem otwartym”) wznosili największe peany na cześć Franciszka. Jaki to był wtedy „piękny papież”. Postępowy, z Ameryki Łacińskiej, daleki od tych strasznych, skostniałych struktur kościelnych, gotowy na reformy. Patrzący przychylnym okiem na inne kultury, rozprawiający o ekologii w iście lewicowym duchu, skłonny do swoistej rewolucji seksualnej w Kościele, być może do akceptacji rozwodów bądź związków jedno-płciowych.

Nawet nie same poglądy papieża były tu istotne, najważniejsze było przeświadczenie, że w końcu, po tym strasznym i konserwatywnym Benedykcie, w Watykanie pojawił się w końcu ktoś, kto zagra na nosie katolickim fundamentalistom. Oczywiście narracja wspomnianych grup zmieniła się w kwestii Franciszka błyskawicznie. Przestał być postępowcem, okazał się reakcjonistą. Jest wręcz dziś stawiany jako przykład zła tego strasznego, skostniałego Kościoła, dowód na parszywość tej instytucji. Głupota tego typu tez jest oczywista dla każdego, kto ma chociaż odrobinę mózgu. Po pierwsze papież, niezależnie od tego, jak szkodliwe są wypowiedzi Franciszka, nie jest wyrocznią ani dla Kościoła, ani dla jego wiernych w kwestiach politycznych. Po drugie, niezależnie od papieża, skala pomocy humanitarnej, którą dostarcza Kościół, jest gigantyczna.

Na pohybel imperializmowi! Gleba ideologiczna papieża

Dowcip polega na tym, że lewica, która krytykuje dziś Franciszka, tak naprawdę krytykuje samą siebie. Postawa papieża wobec obecnego konfliktu nie wypływa bowiem, jak bardzo chcieliby tego niektórzy lewicowi publicyści czy pisarze, z immanentnego zła katolicyzmu, opresyjności religii chrześcijańskiej, tylko z jego bagażu ideologicznego.

Franciszek wywodzi się bowiem z bardzo konkretnego środowiska, związanego z jedną z odmian teologii wyzwolenia, tzw. teologii ludu. Abstrahując od kwestii religijnych, ruch ten jest bardzo politycznie określony, powtarzający właściwie jeden do jednego wszystkie slogany alterglobalistycznej lewicy z tego regionu. Jego tożsamość jest skrajnie antyamerykańska, postrzegająca każde właściwie wydarzenie na świecie jako negatywną grę Stanów, dążących do utwierdzenia globalnej dominacji.

Prowadzi to, w najłagodniejszej formie, do niuansowania konfliktów, w które zaangażowane jest NATO (na zasadzie każdy jest winny) lub wręcz wsparcia tych, którzy z USA walczą, nieważne kim są. Dokładnie tę samą postawę prezentuje papież Franciszek. Co istotne, opisany tu bagaż ideologiczny współdzieli on także z europejska lewicą, w tym polską. Nie chcę tutaj podważać tego, że wiele partii lewicowych, w tym większość polskich, zachowała się w kwestii Ukrainy jak trzeba. Niemniej nadal, patrząc na ich poglądy w innych sprawach geopolitycznych, okazują się one antyamerykańskie i sprzyjające Moskwie. Nieważne, czy mówimy o Izraelu, Wenezueli, Syrii, Afganistanie, Iraku, Iranie etc. Owszem, rzadko słyszymy z tego środowiska tezy (jeśli chodzi o Moskwę) takie, jak te prezentowane przez Franciszka, niemniej „gleba ideologiczna”, z której wypływają poglądy papieża, jest ta sama, co w wypadku lewicy, jest też równie szkodliwa.

Nadal z lewicy zachodniej raz po raz wychodzi skrajny antyamerykanizm (ubrany w szatki radykalnego „antyimperializmu”), powodujący, że, nawet bez takich intencji, w kluczowych kwestiach geopolitycznych, czy mowa o Bliskim Wschodzie, Afryce czy Ameryce Płd., staje ona po tej samej stronie co Moskwa. Podobnie jest jeśli chodzi o Unię. Starczy wspomnieć wsparcie dla uzależniających nas od Moskwy postulatów „ekologicznych” pokroju fit for 55. Zresztą najprostszym testem będzie tu sprawa granicy i kolejnego (de facto już rozpoczętego, chociaż nie w takiej skali jak ostatnio) hybrydowego ataku dwóch wschodnich dyktatorów na naszą granicę. Wszystko wskazuje na to, że w tej kwestii nasza lewica, razem z PO, zamieni się znowu w pożytecznych idiotów Putina i Łukaszenki.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
10 listopada, 11:55, Marcin Kowalczyk:

Niecierpliwie wyczekuje końca tego nieszczęśliwego w skutkach dla katolików pontyfikatu.

Papież Franciszek, lub jak kto woli Papież liberał obraca w pył dorobek m.in. naszego Ojca Świętego Jana Pawła II. Nie umiem, nie chcę i nie mogę na to patrzeć.

"Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść".

MP3 lepszy nie był. Biedaczysko o niczym złym nie wiedziało, niczego nie słyszało, a dzieci cierpiały.

M
Marcin Kowalczyk
Niecierpliwie wyczekuje końca tego nieszczęśliwego w skutkach dla katolików pontyfikatu.

Papież Franciszek, lub jak kto woli Papież liberał obraca w pył dorobek m.in. naszego Ojca Świętego Jana Pawła II. Nie umiem, nie chcę i nie mogę na to patrzeć.

"Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść".
J
Jack
Felieton ciekawy lecz retoryka mnie nie przekonuje. Bardzo duze uproszczenie.
Wróć na i.pl Portal i.pl