Głównym oskarżonym w aferze Banku Staropolskiego był poznański biznesmen Piotr B. Został zatrzymany w 2000 roku. Z banku, którego był twórcą, miało wyparować nawet ponad 500 mln zł. Pokrzywdzonych, jak donosiły media, było kilkadziesiąt tysięcy osób.
Śledztwo prokuratury trwało ponad cztery lata. Kiedy w końcu w 2005 roku ruszył proces, tuż przed planowanym przesłuchaniem Piotra B. okazało się, że miał zostać postrzelony w swoim domu na poznańskim Sołaczu przez „nieznanego sprawcę”. Nieznane jest również miejsce, do którego trafiły pieniądze klientów. Spekulowano, że może na Ukrainę, gdzie Piotr B. również prowadził swoje interesy. Oskarżony biznesmen od początku nie przyznawał się do winy.
Łącznie w sprawie było ośmiu oskarżonych. Oprócz Piotra B. prokuratura oskarżyła też Danutę D., Małgorzatę K., Stanisława P., Walentego P., Grzegorza S., Włodzimierza W. i Ewę W. W 2016 roku, po trwającym już 11 lat procesie, okazało się, że sprawę przeciwko Piotrowi B. i siedmiu innym oskarżonym trzeba prowadzić od nowa. Powód? Choroba jednego z ławników.
Mimo ponad 300 terminów rozpraw w pierwszym procesie, całą sprawę trzeba było rozpocząć od nowa. Tym razem trwała ona jednak o wiele szybciej i po 93 rozprawach sąd w piątek ogłosił wyrok. To było możliwe m.in. dzięki temu, że wiele z poprzednich zeznań świadków zostało jedynie ponownie odczytanych. Ponadto rozprawy odbywały się praktycznie co tydzień.
Ostatecznie Piotr B. został uznany winnym wyrządzenia w latach 1998-1999 znacznej szkody finansowej na niekorzyść Banku Staropolskiego. Sędzia uznał, że chodzi o kwotę co najmniej 127 mln zł. Mężczyzna został skazany na dwa lata więzienia (w zawieszeniu na dwa lata) i grzywnę 100 tys. zł.
Skazani zostali też Włodzimierz W., Ewa W., Danuta D. i Stanisław P. – Jako członkowie zarządu Banku Staropolskiego, działając wspólnie i w porozumieniu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stosując się do poleceń Piotra B., nadużyli swoich uprawnień i nie dopełnili obowiązków doprowadzając do znacznej szkody finansowej Banku Staropolskiego – mówił sędzia Sławomir Szymański.
Włodzimierz W. usłyszał wyrok roku i dwóch miesięcy więzienia oraz grzywnę 12 tys. zł. Ewa W. i Danuta D. zostały skazane na rok i sześć miesięcy więzienia oraz grzywnę 15 tys. zł. Z kolei Stanisław P. usłyszał wyrok roku i czterech miesięcy więzienia oraz otrzymał karę grzywny 13,5 tys. zł. Wszystkie wyroki więzienia zostały zawieszone na dwa lata. Uniewinnieni zostali Grzegorz S., Małgorzata K. i Walenty P.
W trakcie uzasadniania wyroku sędzia zwracał uwagę na obszerność sprawy. – Była ona niewątpliwie bardzo trudna, gdyż zawierała 170 tomów akt głównych i dwie szafy załączników – mówił sędzia Sławomir Szymański.
Jednocześnie zwracał uwagę, że oskarżeni jedynie pośrednio przyczynili się do upadku Banku Staropolskiego. – Żaden z oskarżonych nie miał bowiem zarzutu doprowadzenia do upadku banku, ale do wyrządzenia szkody – wyjaśniał sędzia Szymański.
A jednocześnie krytycznie odnosił się do aktu oskarżenia przygotowanego przez prokuraturę i przedstawionego w nim uzasadnienia zarzutów.
Zobacz też:
Tak złodzieje próbują nas oszukać. Poznajcie ich triki! [lista]
POLECAMY:
Najgorsze mieszkania do wynajęcia
Poznań: Najlepsze burgery w Poznaniu [TOP10]

Najdziwniejsze ogłoszenia na klatkach schodowych

Najpiękniejsze Rolniczki w Polsce
Wszystko o Lechu Poznań [NEWSY, TRANSFERY]
Skąd się wzięły nazwy tych miejsc w Poznaniu?
Wypadek na DK5 - kabina zmiażdżona, zakleszczony mężczyzna. Zobacz wideo: