Agresja wobec lekarzy walczących z koronawirusem wynika z mieszaniny strachu z ignorancją. Rozmowa z dr. Romanem Budzińskim z OIL w Gdańsku

Dorota Abramowicz
"Widzimy, niespotykane w tej skali wcześniej, odznaki sympatii i szacunku". Na zdjęciu mural w Warszawie w podziękowaniu dla lekarzy, pielęgniarek i ratowników za walkę z koronawirusem. Podobny powstaje w Gdańsku
"Widzimy, niespotykane w tej skali wcześniej, odznaki sympatii i szacunku". Na zdjęciu mural w Warszawie w podziękowaniu dla lekarzy, pielęgniarek i ratowników za walkę z koronawirusem. Podobny powstaje w Gdańsku Adam Jankowski
Coraz częściej słyszy się o obrażaniu medyków, żądaniach sąsiadów, by wyprowadzili się z mieszkań i nie narażali innych na zakażenie koronawirusem, nienawistnych wpisach w Internecie. Wybijane są okna w domach, niszczone samochody, drzwi do mieszkań oblewane farbą. Czy słuszny jest postulat powołania przy prokuraturach specjalnych komórek zajmujących się hejtem i agresją wobec lekarzy? - Zjawisko agresji i mowy nienawiści wymaga piętnowania, ale w głównej mierze - edukacji. Najskuteczniejszą metodą walki z tym niepokojącym zjawiskiem jest dobra, rzeczowa, spokojna informacja - twierdzi dr Roman Budziński z Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku

Coraz częściej słyszy się o obrażaniu medyków, żądaniach sąsiadów, by wyprowadzili się z mieszkań i nie narażali innych na zakażenie koronawirusem, nienawistnych wpisach w Internecie. Wybijane są okna w domach, niszczone samochody, drzwi do mieszkań oblewane farbą. Spotkał się pan z takim zachowaniem?
Na szczęście nie. Mam wrażenie, że u nas, na Pomorzu, kultura i stosunek do lekarzy jest inny. Słyszałem o przypadkach, gdy lekarka lub lekarz wracający z pracy spotykał się z agresją, ale wynika to jedynie z mieszaniny strachu z ignorancją. Jeśli poczyta się książki historyczne,mówiące o zachowaniach ludzi podczas epidemii dżumy XIV wieku, to widzimy, że podobne reakcje wywoływała zaraza już w średniowieczu. W ówczesnej Moguncji obwiniano Żydów o roznoszenie choroby. Zaganiano ich do synagog i palono żywcem. Niby świat idzie do przodu, ale pewne mechanizmy, powodujące patologiczne zachowana, pozostały.

Związek Zawodowy Lekarzy z regionu kujawsko-pomorskiego wysłał do ministra Zbigniewa Ziobry pismo z wnioskiem o powołanie przy prokuraturach specjalnych komórek zajmujących się agresją i hejtem wobec lekarzy. To dobry krok?
Walka z hejtem internetowym jest bardzo trudna. Nawet, jeśli jako Izba Lekarska zgłaszaliśmy drastyczne przypadki mowy nienawiści z kłamliwym i wręcz obrzydliwym naruszeniem dóbr osobistych, to do ukarania takich wpisów w Gdańsku nigdy nie udało się nam doprowadzić. Natomiast prawie zawsze, po kontakcie z administratorem strony, udało się wygasić ten hejt. Co nie zmieniało faktu, że w innym miejscu znów pojawiało się coś nowego i równie obrzydliwego. Przypomina to walkę z wiatrakami.

Osobiście uważam, że zjawisko agresji i mowy nienawiści wymaga piętnowania, ale w głównej mierze - edukacji. Najskuteczniejszą metodą walki z tym niepokojącym zjawiskiem jest dobra, rzeczowa, spokojna informacja. Społeczeństwo musi wiedzieć, że lekarze są grupą zawodową stale pracującą w zagrożonych warunkach. Dziś o tych warunkach głośno jest przy okazji koronawirusa, ale my przecież na co dzień stykamy się z bakteriami i wirusami. Wiemy, że nie są to żarty.

Całe wieloletnie szkolenie pielęgniarek i lekarzy nakierowane jest na to, byśmy chronili nie tylko siebie, ale także innych pacjentów. Personel medyczny jest jedną z bezpieczniejszych grup zawodowych, jeśli chodzi o przenoszenie zakażeń.

Do przestraszonych obywateli docierały jednak informacje, że aż jedna czwarta osób, u których stwierdzono Covid-19 to pracownicy służby zdrowia.
Tak było na początku epidemii. U nas, niestety, wszystko jest na ostatnią chwilę. W momencie pojawienia się pierwszych zachorowań środki ochrony dopiero były organizowane. Do tego dochodziły chaotyczne zachowania i brak wiedzy na temat mechanizmów przenoszenia choroby. Dziś, z grubsza, jest to znane. W tej chwili, szczęśliwie, środków ochrony nam już nie brakuje.

Koronawirus na Pomorzu. Wielkie serce na Olivia Business Cen...

Przed trzema laty Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku przeprowadziła badania na temat agresji wobec lekarzy. Wynikało z nich, że aż dwie trzecie medyków przynajmniej raz doświadczyło osobiście nieodpowiednich zachowań ze strony pacjentów. Czy w dobie pandemii coś się zmieniło?
Mam wrażenie, że epidemia stworzyła sytuację, przypominającą szkło powiększające. To, co było złe, wyraźniej widać. Jednak to, co było dobre - czyli życzliwe, serdeczne odruchy ze strony pacjentów i ich bliskich, także się powiększyły. Doszedł nasilony czynnik emocjonalny, działający jak soczewka. Reakcje emocjonalne są bardziej gwałtowne. Widzimy, niespotykane w tej skali wcześniej, odznaki sympatii i szacunku. Wręcz nadmiernego.

Dziwi pana, że osoby walczące o życie ofiar epidemii nazywane są bohaterami?
My zawsze staramy się walczyć o naszych pacjentów. Już wcześniej, praktycznie przez całe zawodowe życie stykamy się z poważnymi zakażeniami. To żadne bohaterstwo,to nasza codzienna praca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Całodobowa kancelaria notarialna i jej nadworny notariusz w nocy daje dwa miliardy na TVPiS. Więc pislamisci dzisiaj nie mają jak odeprzeć słusznego argumentu hrjtuja lekarzy, pielęgniarki, ratowników. Trzymajcie się, większość nie jest za pisem, większość szanuje to co dla nas robicie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl