Piątkowe protesty odbyły się w całym kraju, lecz największe miały miejsce w stolicy Rumunii, Bukareszcie. Ludzie powiewali flagami Rumunii oraz Unii Europejskiej i wykrzykiwali antyrządowe hasła, takie jak: „Sprawiedliwość, nie korupcja” czy „Partia złodziei”. Doszło do eskalacji przemocy. Niektórzy z demonstrantów rzucali w policjantów butelkami i kamieniami, z kolei policjanci użyli wobec cywilów gaz łzawiący i gaz pieprzowy, w ruch poszły też armatki wodne. BBC podaje, że grupa protestujących próbowała wejść do budynku rządowego, została jednak zatrzymana przez kordon policyjny. Rumuńskie służby medyczne podały w sobotę, że do szpitala trafiło 65 osób, w tym dziewięciu funkcjonariuszy.
Źródło:
RUPTLY
Od objęcia władzy przez Partię Socjaldemokratyczną (PSD) w 2016 r. w Rumunii często organizowane są protesty. Rok temu w Bukareszcie zebrało się 150 tys. ludzi, aby wyrazić swoje oburzenie z przyjęcia prawa, na mocy którego osoby oskarżone o korupcję mogą wyjść z więzienia. Z kolei w piątek Rumuni krytykowali działania rządu, które ich zdaniem doprowadzą do osłabienia wymiaru sprawiedliwości i domagali się dymisji premier Vioricy Dăncili i ministrów z jej gabinetu. Demonstranci sprzeciwiali się także korupcji, a także niskim zarobkom.
Głos w sprawie protestów zabrał już prezydent Klaus Iohannis, który stoi w opozycji do PSD. Nazwał on działania policji „brutalnymi”. BBC przypomina, że w lipcu Iohannis zgodził się na zwolnienie Laury Codruty Kovesi, która prowadziła śledztwo w sprawie korupcji wśród rumuńskich polityków. Na usunięcie jej ze stanowiska naciskali prezydenta członkowie rządu.
W piątkowych protestach wzięły udział tysiące Rumunów mieszkających za granicą. Pytani przez media dlaczego wrócili na demonstrację, najczęściej odpowiadali, że chcą, aby w ich kraju poprawiła się sytuacja polityczna i ekonomiczna. – Chcemy, aby powstawały tutaj nowoczesne drogi i szkoły, a przede wszystkim, aby nie dawano tutaj łapówek na prawo i lewo – mówiła agencji AFP Ileana Anghel, która wraz z mężem mieszka w Hiszpanii. – Niepokoi mnie korupcja i nadużycia, które dają duże zyski klasie rządzącej – powiedział z kolei tej samej agencji 60-letni Vlad, który przez połowę swojego życia mieszka w Nowym Jorku. Według Banku Światowego od trzech do pięciu milionów spośród 20 milionów rumuńskich obywateli wyemigrowało z kraju.
POLECAMY: