Artur Siódmiak ocenił szansę Polaków na MŚ. "Jesteśmy średniakiem"

Zbigniew Czyż
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Reprezentacja Polski jest w tej chwili europejskim średniakiem i trzeba to sobie wyraźnie powiedzieć. Myślę, że na mundialu nie zabraknie chłopakom woli walki i przysłowiowego "serducha" i że dadzą z siebie wszystko - mówi w rozmowie z i.pl Artur Siódmiak, uczestnik igrzysk olimpijskich, wicemistrz świata z 2007 i brązowy medalista MŚ 2009. Turniej rozegrany zostanie na parkietach w Danii, Chorwacji i Norwegii.

Zbigniew Czyż: W środę pierwszy mecz Biało-Czerwonych w turnieju z Niemcami. W "polskiej" grupie są też Czechy i Szwajcaria. Podopiecznych Marcina Lijewskiego stać na awans do kolejnej fazy mistrzostw?
Artur Siódmiak: Grupa jest trudna bo wszystkie drużyny są z Europy. Niemcy będą faworytem, także w meczu z nami i to nie ulega wątpliwości. W kolejnych spotkaniach, zarówno reprezentacja Czech jak i Szwajcarii są w naszym zasięgu. To właśnie w pojedynkach z tymi zespołami rozstrzygnie się sprawa awansu do turnieju głównego i to powinien być cel minimum. A potem wiele może się zdarzyć. Sport widział już niejedno niespodziewane rozstrzygnięcie i liczę, że chłopaki swoją grą pozytywnie zaskoczą.

Kadra wciąż jest przebudowywana, doświadczonych i ogranych w niej zawodników na arenie międzynarodowej jest jak na lekarstwo.
Jesteśmy w tej chwili europejskim średniakiem i trzeba to sobie wyraźnie powiedzieć. Myślę, że na mundialu nie zabraknie chłopakom woli walki i przysłowiowego "serducha" i że dadzą z siebie wszystko. W dalszym ciągu sporo jest niedociągnięć, ale są też pozytywy. W eliminacjach widzieliśmy zespół, który momentami potrafił grać bardzo dobrze, a chwilę później drużyna notowała wyraźny spadek formy, popełniała seryjnie błędy. To są rzeczy, które należy poprawić.

Reprezentacja Polski się rozwija czy stoi w miejscu?
Dostrzegam powolny, ale jednak progres. Na pewno nie stoimy w miejscu. W kadrze jest kilku bardzo młodych zawodników, powołanych z reprezentacji U-21. Mam nadzieję, że po zmianach w systemie szkolenia postępy będą szybsze i bardziej widoczne.

Na mistrzostwach świata zabraknie dwóch bardzo ważnych zawodników, Szymona Sićki i Michała Daszka.
To będzie spore osłabienie bo to są wiodące postacie w swoich klubach (Industrii Kielce i Orlen Wiśle Płock, przyp. red.) i reprezentacji. Poza tym, że mają duże umiejętności, odgrywają też ważną rolę w szatni. Zarówno Szymon jak i Michał bardzo przydaliby się na lewej stronie. Mam nadzieję, że trener Lijewski jakoś zrekompensuje te straty i zaryzykuje na prawym rozegraniu zawodnikami rzucającymi prawą ręką. Na prawej stronie w naszej drużynie jest lekki deficyt, są pozycje lepiej i gorzej obsadzone.

Biało-Czerwoni w pierwszej rundzie zagrają w duńskim Herning, a awans do kolejnej fazy turnieju wywalczą po trzy najlepsze zespoły z każdej grupy. Jeśli Polacy awansują, w drugiej rundzie będą rywalizować z trzema ekipami z grupy B, w której są Dania, Tunezja, Algieria i Włochy. Poza współgospodarzami imprezy rywale są jak najbardziej w zasięgu?
Życzyłbym sobie, aby reprezentacja awansowała do najlepszej dwunastki mundialu a potem do ósemki. Jeśli zajmiemy miejsce od 8 do 10, to będzie lokata z której powinniśmy być zadowoleni. Marzenia o strefie medalowej może na tę chwilę odłóżmy, czołowe zespoły świata grają naprawdę na bardzo wysokim poziomie.

Pod koniec ubiegłego roku nowym prezesem Związku Piłki Ręcznej w Polsce został Sławomir Szmal, były znakomity bramkarz reprezentacji i pana kolega z boiska. To dobry wybór dla szczypiorniaka w kraju nad Wisłą?
Od samego początku byłem zwolennikiem jego kandydatury. Uważam, że to jest właściwa osoba na właściwym miejscu. Ma wsparcie w wielu osobach ze środowiska, w tym byłych zawodników. A to jest ważne, bo prezes sam nie rządzi. Owszem, może wytyczyć pewną strategię rozwoju, ale jej realizatorami są ludzie. To co Sławek proponuje ma moją aprobatę.

Zadanie nie będzie jednak łatwe. Trzeba sporo zmienić, aby piłka ręczna w Polsce się rozwijała?
Warto się trzymać jakiegoś planu, wtedy łatwiej będzie realizować swoje cele. Liczę, że Sławek podoła zadaniu.

Kadra kobiet zajęła na mistrzostwach Europy w grudniu dziewiąte miejsce. Jej norweski trener Arne Senstad po ponad pięciu latach pracy powinien ustąpić miejsca komuś innemu?
Dziewczyny wykonały plan minimum bo zagrały w drugiej rundzie i to można nazwać małym sukcesem. Widać progres i rękę trenera. Ma poważanie u zawodniczek, jego warsztat trenerski stoi na wysokim poziomie, a w drużynie panuje dobra atmosfera. Ja dałbym mu szansę, ale zobaczymy co zrobi nowy prezes związku po dokonanej analizie. Słyszę też głosy ludzi, którzy chcieliby postawić na kogoś z Polski, mówi się o Edycie Majdzińskiej, Bożenie Karkut i Robercie Lisie. Mam nadzieję, że wybór będzie korzystny przede wszystkim dla naszych szczypiornistek.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl