Spis treści
Dziś rano Donald Tusk wygłaszał oświadczenie przed siedzibą Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Telewizji Polskiej. Towarzyszyli mu politycy i kandydaci Koalicji Obywatelskiej w wyborach, min. Kamila Gasiuk-Pihowicz, Borys Budka, Dariusz Joński, Michał Kołodziejczak, Andrzej Rozenek i Hanna Gill-Piątek.
Przepychanki pod siedzibą TVP. Dziennikarz przerwał oświadczenie Tuska
- Nasi przedstawiciele, parlamentarzyści, parlamentarzystki Koalicji Obywatelskiej, z bardzo dużą rezerwą podchodzili do idei uczestniczenia w programach TVP po tej upiornej akcji zaszczuwania rodziny pani poseł Filiks i jej syna, czego konsekwencją była tragiczna śmierć. Dla wszystkich przyzwoitych ludzi to jest bardzo poważny dylemat, czy przekraczać próg tego miejsca i ja to bardzo dobrze rozumiem - dodał.
Zaznaczał przy tym, że politycy KO zdecydowali się uczestniczyć "w programach propagandowych TVP, żeby móc wykorzystać każdą najmniejszą okazję, aby odbiorcy telewizji rządowej mogli usłyszeć chociaż przez moment prawdę".
W trakcie oświadczenia Tuska, dziennikarz TVP Info Michał Rachoń głośno pytał byłego premiera m.in. o nagrodę Karola Wielkiego, którą otrzymał szef PO oraz o konsultacje z Angelą Merkel ws. wieku emerytalnego w Polsce. Polityk przerwał w pewnym momencie swoje oświadczenie. W internecie pojawiło się nagranie ze zdarzenia.
Niewygodne pytania rozwścieczyły polityków KO
- Mam wrażenie, że docenicie wysiłki funkcjonariusza PiS-u, które mają tak naprawdę walor wspaniałej ilustracji tego, na czym polega telewizja rządowa dzisiaj w Polsce. Chcę powiedzieć państwu, że nie zagłuszą nas – odparł Donald Tusk, podczas gdy lider Agrounii podbiegł do Michała Rachonia i machając rękoma zaczął w jego stronę kilkukrotnie powtarzać "Niech pan nie przeszkadza".
W pewnym momencie Michał Kołodziejczak naparł na dziennikarza TVP, próbując wypchnąć go z miejsca konferencji polityków KO. W tle lider PO groził wezwaniem policji i odpowiedzialnością karną, która czeka Michała Rachonia.
- Będą odpowiadali państwo karnie, nie tylko dyscyplinarnie - odgrażał się Donald Tusk.
Awantura przed siedzibą TVP. Na miejsce wezwano policję
- Wiele Polek i Polaków ma mdłości, kiedy widzi wyczyny tego typu pseudodziennikarzy telewizji rządowej; ja też się bardzo źle czuję, kiedy widzę tego typu działania. Ale dla dobra informacji publicznej, żebyście państwo mieli wybór przed 15 października, będziemy wykorzystywali każdą możliwą sytuację, także takie jak dzisiejsza, żeby dostarczyć wam prawdę o działaniach tej władzy, o ich złodziejstwie i korupcji i tym, co zrobili z telewizją rządową - komentował później Tusk.
- Przykro mi, że jesteście państwo jego ofiarami, ale przeżyjemy do 15 października, i wtedy rozliczymy tego typu gości z każdego łajdactwa - dodał.
Ostatecznie politycy KO wezwali na miejsce policję, która przyjechała po tym, jak wszyscy zdążyli się już rozejść.