Betis Sewilla, klasyfikowany na 7. miejscu w tabeli LaLiga, pierwszym niepremiowanym udziałem w europejskich pucharach, w sobotę podejmował wicelidera rozgrywek i obrońcę tytułu Real Madryt.
„Los Verdiblancos” początkowo nastawili się na zacieśnienie defensywy. Ta taktyka sprawdziła się tylko przez niecałe 10 minut. Akcję „Królewskich” rozpoczął znakomitym podaniem Kylian Mbappe. Piłka trafiła do Merlanda Mendy'ego, którego asysta umożliwiła strzał Brahima Diaza do pustej bramki.
Od tego momentu gospodarze zaczęli śmielej atakować, czego nie ułatwiało oberwanie chmury nad Estadio Benito Villamarin. Po półgodzinie gry zespół Manuela Pellegriniego dopiął swego. Do remisu doprowadził uderzeniem głową po rzucie rożnym amerykański pomocnik Johnny Cardoso. „Los Blancos” w podobnej sytuacji mogli stracić kolejnego gola, ale dużym refleksem popisał się belgijski bramkarz Thibaut Courtois.
Niezwłocznie po zmianie stron skrzydłowy „Los Verdiblancos” Jesus Rodriguez wywalczył rzut karny. Pewnym wykonawcą „jedenastki” okazał się były madritista Isco.
W końcowych minutach goście bardziej skupiali się na krytykowaniu orzeczeń sędziego niż na samej grze. W protestach wyróżniał się Vinicius Junior. Brazylijczyk, rozgrywający 300 mecz w barwach „Los Blancos” ukarany został żółtą kartką.
– Wydawało się, że w ostatnich kilku meczach byliśmy bardziej zorganizowani, bardziej zwarci, ale dziś nie potrafiliśmy grać tak jak wcześniej. Jeśli będziemy tak grać, to we wtorek na pewno nie uda nam się wygrać. Mam nadzieję, że ta gra przywróci nam rozsądek
– skomentował porażkę z Betisem trener Realu Madryt, Carlo Ancelotti, nawiązując do zbliżającego się meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Atletico Madryt.
Betis za dziesiątym podejściem za kadencji Pellegriniego zanotował pierwsze zwycięstwo nad „Królewskimi”. Wcześniej pięć razy zremisował i czterokrotnie przegrał.
W sobotę próbę zdetronizowania Barcelony z fotela lidera podjął także inny klub z Madrytu. Trzecie w klasyfikacji Atletico zagrało u siebie z sąsiadem z tabeli Athletic Bilbao. To jednak goście pierwsi stworzyli groźniejszą sytuację. Bramkarz Jan Oblak w ostatniej chwili powstrzymał szarżującego w polu karnym Inakiego Williamsa.
Spotkanie toczyło się w dobrym tempie. Okazji do zmiany rezultatu nie brakowało. Miejscowych kibiców ucieszyło trafienie Juliana Alvareza (66.), który wykorzystał dokładne płaskie podanie od innego zmiennika Marcosa Llorente. Rywale byli bliscy wyrównania, gdy w jednej akcji obili słupek i poprzeczkę. Później też zabrakło im szczęścia, gdy piłka po rykoszecie ponownie trafiła w poziomą belkę bramki.
Skromna wygrana spowodowała, że z czołowego tercetu pałeczkę lidera przejęło Atletico - 56 punkty. O 2 punkty mniej mają Barcelona i Real Madryt. Barca w niedzielę podejmie Real Sociedad San Sebastian.(PAP)
