Brązowy medal sztafety
Biało-Czerwone dobrze rozpoczęły wyścig finałowy. Przez wiele okrążeń przewodziły stawce i wydawało się, że jeśli nie popełnią błędu, wywalczą miejsce w najlepszej trójce. Im jednak bliżej było końca wyścigu, tym sytuacja coraz bardziej się gmatwała. Najpierw lepiej jedną ze zmian wykonały Włoszki, a potem Polki pozwoliły, aby wyprzedziły je Węgierki.
Ostatecznie nasze zawodniczki finiszowały na trzeciej pozycji, niewiele jednak zabrakło, aby niemal w ostatniej chwili straciły krążek. Tuż przed końcem ostatniego okrążenia jednak z Polek upadła na lód, na szczęście szybko pozbierała się i nie pozwoliła, by mająca w tym momencie sporą stratę reprezentacja Holandii zdołała szybciej przekroczyć linię mety.
Biało-Czerwone po raz drugi w historii wywalczyły krążek podczas mistrzostw Europy. Poprzednio miejsce na podium, również na najniższym stopniu, wywalczyły w 2013 roku. Obydwie kadry łączy osoba Maliszewskiej, która zarówno przed dwunastu laty jak i w tym roku była członkiem zespołu rywalizującego o czempionat Starego Kontynentu.
Pech Niewińskiego
Niewiele zabrakło, by miejsce na podium wywalczył także Michał Niewiński. Polak dobrze radził sobie w rywalizacji na 500 metrów, stosując taktykę, w której szybko obejmował prowadzenie i starał się je utrzymać do końca wyścigu. W ten sposób zdołał zwyciężyć zarówno w ćwierćfinale jak i półfinale.
Podobny początek miał także finał, w którym nasz łyżwiarz wypracował małą przewagę. Pod koniec rywalizacji przeciwnicy zniwelowali jednak stratę, a na jednym z zakrętów doszło do kontaktu Michała i Holendra Jensa van't Wouta, po którym Polak upadł na lód. Sędziowie uznali, że do starcia doszło z winy naszego zawodnika i nałożyli na niego dyskwalifikację.
Dyskwalifikacja Stormowskiej w finale
Huśtawkę nastrojów przeżyła z kolei rywalizacji indywidualnej Stormowska. Nasza zawodniczka najpierw w swoim półfinale była trzecia, wyścig z jej udziałem był jednak szybszy i teoretycznie Polka powinna uzyskać awans (do finału przepustkę uzyskiwały po dwie najlepsze z każdego biegu i jedna łyżwiarka z trzecich miejsc z lepszym czasem). Pech chciał, że finiszujące na drugiej i trzeciej pozycji rywalki z drugiego biegu uzyskały identyczny czas. Pierwotnie pojawiła się informacja, iż w takiej sytuacji Polka trafi do finału pocieszenia, ostatecznie jednak o medal walczyło sześć pań.
W decydującym wyścigu nie brakowało upadków, a na nogach utrzymały się jedynie trzy zawodniczki. Jako trzecia linię mety przekroczyła Stormowska, sędziowie kilka chwil później nałożyli jednak na nią dyskwalifikację uznając, że przyczyniła się do upadku jednej z rywalek.
