Opolska prokuratura poinformowała, że broń, którą miał przy sobie 43-latek zastrzelony wczoraj przed komisariatem na ul. Cmentarnej w Opolu, to pistolet pneumatyczny na metalowe kulki.
- Kulki były w magazynku, nabój pneumatyczny również był w pistolecie, mężczyzna miał też osobny zasobnik z metalowymi kulkami - mówi prokurator Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Pistolet ten to imitacja broni palnej, a ściślej mówiąc polskiego pistoletu P-64.
Młodszy inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji w Warszawie powiedział nto, że opolscy policjanci zachowali się zgodnie ze sztuką.
- Krzyczeli stój policja, wezwali do odłożenia broni, był strzał ostrzegawczy - mówi Mariusz Ciarka. - Chcę zaznaczyć, że pistolet na metalowe kulki z wyglądu nie różni się praktycznie niczym od prawdziwego. Zwłaszcza z pewnej odległości nie sposób go odróżnić.
Opolska prokuratura chce wyłączyć się z prowadzenia śledztwa w tej sprawie.
- Po to, by uniknąć jakichkolwiek podejrzeń o brak bezstronności - mówi prokurator Bar. - Na co dzień nasi prokuratorzy współpracują bowiem bardzo ściśle z tutejszymi policjantami.
Przypomnijmy. W środę około południa funkcjonariusze z sekcji dochodzeniowej będący w komisariacie zauważyli w pewnym momencie mężczyznę niszczącego jeden z zaparkowanych przed budynkiem samochodów.
Kiedy mundurowi wybiegli na zewnątrz, zaczęli krzyczeć "policja", mimo tego wandal sięgnął po broń, w ręku trzymał również teleskopową pałkę, którą wcześniej uszkodził samochód (stojące przed budynkiem renault miało między innymi wybitą szybę).
- Mężczyzna oddał strzał w kierunku policjantów - mówi Mariusz Ciarka.
Ci rzucili się na ziemię. Jak dodaje inspektor Ciarka, huk wystrzału usłyszał dyżurny, który wybiegł przed komisariat, oddał strzał ostrzegawczy i wezwał go do oddania broni. Ten nie reagował i miał oddać kolejny strzał. Dyżurny strzelił więc w stronę napastnika.
Opolska policja nie chce komentować sprawy. Śledczy zabezpieczyli monitoring z ul. Cmentarnej.