Bronisław Komorowski po głosowaniu w wyborach samorządowych: Kto nie głosuje, ten lekceważy samego siebie

Bronisław Komorowski w niedzielnych wyborach samorządowych oddał głos w II Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Stefana Batorego w Warszawie. Towarzyszyła mu małżonka Anna Komorowska.

Zapytany przez Polską Agencję Prasową po głosowaniu, czy jest to dla niego spełnienie obywatelskiego obowiązku, czy też przywilej, odpowiedział, że "wszystko razem".

To jest i obowiązek, wynikający z reguł demokracji, z których chcemy korzystać. To jest także i przyjemność, a szczególnie teraz, po wyborach październikowych, to jest przyjemność podwójna – dodał.

Pytany o wagę wyborów samorządowych podkreślił, że "nie ma sensownej demokracji bez samorządnej części kraju". Dodał, że "wielka reforma samorządowa, zaczęta przez rząd (Tadeusza) Mazowieckiego, kontynuowana przez wszystkie rządy solidarnościowe, ona się właściwie jedyna się ostała, wszystkie inne, konkurenci polityczni, reformy wywracali, a ta się ostała".

Zdaniem byłego prezydenta, nie jest to przypadek.

Dlatego tak się stało, że jednak wszyscy zobaczyli, że to jest reforma korzystna, nie tylko dla wszystkich środowisk politycznych, ale przede wszystkim - dla wszystkich wyborców – dodał.

Według Bronisława Komorowskiego "głosując w wyborach samorządowych, uczestnicząc w nich w ten sposób, umacniamy to przekonanie, że samorządność to jest także nasze wielkie zwycięstwo".

Zapytany, co powiedziałby osobom, które nie są przekonane do głosowania lub nie chcą tego zrobić, odpowiedział, że "kto nie głosuje, ten lekceważy samego siebie".

Dodał, że "ktoś, kto nie korzysta z własnych praw, ale także tych praw, które jednocześnie są obowiązkami, no, ma jakiś dziwny stosunek do ojczyzny, do własnej, małej ojczyzny, no i do samego siebie, do własnej rodziny, do własnych znajomych i tak dalej. Lepiej tutaj nie dziwaczyć i iść głosować" - podkreślił Komorowski. Dodał, że "jeszcze jest parę godzin, warto zagłosować".

Zapytany, czy uważa, że frekwencja w niedzielnych wyborach może być wyższa niż w październikowych wyborach parlamentarnych, b. prezydent zaprzeczył.

Tak nigdy nie było, wybory samorządowe na ogół cechuje niższa frekwencja, niż wybory prezydenckie czy parlamentarne - zauważył.

Jednocześnie wyraził nadzieję, że frekwencja będzie jak najwyższa.

Myślę, że w sumie to dziwna cecha - nie tylko polska - że pomimo tego, że wszyscy wiedzą, że tu na dole decydują się nasze prozaiczne interesy, sprawy, potrzeby, to mimo wszystko się wydaje niektórym, że to mniej istotne, a to jest odwrotnie. Czasami kwestia dziury w moście jest ważniejsza od (...) wielkich fajerwerków ideowych – powiedział.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl