Fakty bezsporne: w nocy z 17 na 18 października ubiegłego roku do mieszkania w kamienicy przy ul. Traugutta weszła 27 letnia dziś Magda i 63 – letni Marian. Żyli ze sobą od kilku lat. On miał już za sobą liczne wyroki m. in. za zabójstwo. Weszli do mieszkania jej ojca – samotnego wdowca, który dwa miesiące wcześniej przygarnął bezdomnego Romana M. Poszli prosto do pokoju Romana. Po dwóch minutach zaatakowany nożem mężczyzna wyszedł na korytarz cały zakrwawiony i powlókł się na pobliski komisariat.
Wersja oskarżenia: Marian zadawał ciosy nożem a konkubina mu w tym pomagała, trzymając ofiarę. Kobieta – z racji problemów ze zdrowiem – miała mieć ograniczoną poczytalność. Ojciec Magdy, starszy schorowany mężczyzna ledwo chodzący o kuli, przysłuchiwał się z sąsiedniego pokoju. Słyszał krzyki z bólu. Potem powiedział w śledztwie, że konkubent jego córki nie lubił Romana. Denerwowało go, że mieszka w jej pokoju. Choć ona od kilku lat żyła z Marianem, w jego mieszkaniu i z dawnego pokoju nie korzystała. Dziś w sądzie ojciec Magdy zmienił wersję na korzystniejszą dla oskarżonego o morderstwo. Już nie był taki pewny, że słyszał jak Marian źle się wypowiada o bezdomnym. Inaczej też opisał rolę własnej córki w zbrodni. Znacznie dla niej korzystniej.
Marian przekonuje, że poszedł do mieszkania ojca Magdy bo dowiedział się od niej, że Roman „ją zgwałcił” a ojciec na to patrzył. Mówi, że chciał tylko porozmawiać ale wziął nóż bo tam u ojca „była żulernia”. Wszedł do pokoju ofiary i powiedział do Romana żeby nie wstawał z łóżka. Wtedy ten go zaatakował nożem. On chwycił za ostrze a potem odparł atak swoim nożem.
- A kto to jest żul – pytał oskarżonego sędzia Zbigniew Muszyński.
- Taki co pije wynalazki i czuć go w tramwaju – odparł oskarżony.
- A pan nie pije?
- Ja nie piję wynalazków. Tylko wódkę ze sklepu, a nie z „mety”.
Magda w sądzie odmówiła wyjaśnień. W śledztwie przekonywała, że nie mówiła jakoby był gwałcona tylko, że Roman „ją obmacywał” a gdy powiedziała, że nie chce tego, nic dalej nie robił. To miało Mariana bardzo zdenerwować. Wziął kuchenny nóż i powiedział „idę ich zarżnąć”.
Marianowi grozi bardzo surowy wyrok. Nawet dożywocie. Przed laty odsiedział już 12,5 roku z piętnastoletniego wyroku za morderstwo. Magda może mieć złagodzona karę. O ile sąd uzna za udowodnione, że miała ograniczoną poczytalność.
