Brzydsza strona rywalizacji w Rijadzie. Puste trybuny podczas meczów tenisowego turnieju WTA Finals

Łukasz Konstanty
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Rywalizacja najlepszych sportowców powinna odbywać się w miejscu, w którym mecze przyciągną rzesze sympatyków na trybunach. Takim nie jest Rijad - potyczki z udziałem Igi Świątek, Aryny Sabalenki i innych czołowych tenisistek świata odbywa się przy niewielkiej liczbie widzów, a gdyby nie fani poszczególnych zawodniczek, byłoby jeszcze gorzej.

Nieodległe to czasy, gdy trybuny świeciły pustkami, bo obowiązywały obostrzenia sanitarne. Choć ograniczenia już dawno zostały zniesione i niemal wszyscy zdążyli o nich zapomnieć, okazuje się, że wciąż są miejsca, gdzie sportowa rywalizacja na najwyższym poziomie odbywa się niemal przy pustych trybunach. Do takich zalicza się Rijad, gdzie od soboty, 2 listopada, odbywa się kończący sezon tenisowy turniej WTA Finals.

Garstka kibiców na meczu Igi Świątek

Około 400 widzów pojawiło się na trybunach w dniu pierwszego meczu Igi Świątek. Późniejsze spotkanie z udziałem Coco Gauff wzbudziło jeszcze mniejsze zainteresowanie. A mówimy przecież o miejscu, które może pomieścić pięć tysięcy chętnych osób do śledzenia rywalizacji. Trybuny nieco bardziej zapełniały się jedynie przy okazji meczów Qinwen Zheng, ale tylko dlatego, że sporą część stanowili fani z jej kraju. Zdjęcia świecących pustkami trybun obiegły świat i wśród ekspertów oraz komentatorów tenisowych zmagań wywołały frustrację i złość. Więcej kibiców pojawiło się już na poniedziałkowym starciu Aryny Sabalenki z Jasmine Paolini, po pierwszej fali krytyki, ale i tak ponad połowa miejsc pozostawała pusta. A przecież cena najtańszych biletów nie przekracza 10 dolarów.

Trzy tygodnie wcześniej w Arabii Saudyjskiej odbył się pokazowy turniej Six Kings Slam, z udziałem najlepszych tenisistów. Wówczas trybuny były zapełniane, a miejscowi fani chętnie oglądali pojedynki. W przypadku niezwykle ważnego tenisowego turnieju kobiet zainteresowanie jest znikome, co, zdaniem dziennikarza "The Telegraph" Simona Briggsa wynikać może z faktu, iż sport kobiecy traktowany jest w tym kraju jako gorszy, drugiej kategorii, nie wzbudzający zainteresowania mężczyzn.

Pieniądze kluczowe dla WTA?

WTA ambitnie reklamowała turniej w Rijadze jako otwarcie się na nowe kierunki. Zmagania miały być ponoć inspiracją dla lokalnej kobiecej społeczności. Judy Murray, była tenisistka, obecnie pracująca w Arabii Saudyjskiej, w rozmowie ze Sky Sports stwierdziła, że trudno sobie wyobrazić lepszego okna wystawowego dla kobiecego tenisa niż Rijad. Odpowiednio skomentował to Briggs, pisząc, że komu potrzebne jest okno, przez które nikt nie patrzy? Trudno się z nim nie zgodzić.

W Arabii Saudyjskiej kobiety nadal są zależne od mężczyzn, a za krytykę prawa mówiącego o "opiece" można trafić na wiele lat do więzienia. Tłumaczenia WTA o rozwoju, otwieraniu się na nowe kierunki i inspiracji dla lokalnej społeczności miały zapewne przykryć prawdziwy powód decyzji o przyznaniu na trzy sezony prawa do organizacji turnieju WTA Finals Rijadowi. Chodzi rzecz jasna o pieniądze, które przysłaniają wszystkie inne niedoskonałości. Odpowiedni zysk sprawia, że w światowej federacji nie za bardzo przejmują się pustymi trybunami, w publikowanych komunikatach proszą o wyrozumiałość, tłumacząc fatalną frekwencję normalnym dniem pracy w Arabii Saudyjskiej. Płyną też zapewnienia, że podczas meczów półfinałowych i w finale liczba widzów będzie na właściwym poziomie. Ciekawe tylko, ilu z nich będzie faktycznie zainteresowana wydarzeniami na korcie, a ilu pojawi się, bo zostanie do tego odpowiednio zmotywowana?

We wtorek o 16.00 Świątek rozegra kolejny mecz. Jej rywalką będzie Gauff. Po wszechobecnej krytyce płynącej w stronę organizatorów nikogo nie powinno zdziwić, gdyby już dziś liczba zajętych miejsc była stosunkowo wysoka.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl