Twierdzi Pan, że elektrownie jądrowe są eko. Brzmi to jak herezja.
To, że energia atomowa jest jednym z najbardziej przyjaznych środowisku sposobów pozyskiwania energii, nie jest żadnym novum. Naukowcy wiedzą o tym od dawna.
A co z odpadami radioaktywnymi?
To nie jest poważny problem. Przeciętna elektrownia jądrowa zużywa bowiem 30 ton uranu rocznie - to mniej więcej tyle, ile mieści się w jednym wagonie kolejowym. Elektrownia węglowa o podobnej mocy potrzebuje trzech pociągów węgla - i to dziennie.
Ale odpady stają się szkodliwe dopiero po 300 latach.
300 lat to wtedy, gdy przerobimy wypalone paliwo, bez tego - tysiące lat. Lecz gdy uda nam się przez ten czas odpady odizolować, szkodli-wość spadnie do zera. Po pewnym czasie problem więc rozwiązuje się samoczynnie, a do atmosfery nie przedostanie się ani gram szkodliwej substancji. Jest to dziś zdecydowanie najtańsze źródło energii.
Cena paliwa jądrowego także rośnie. Osiem lat temu kilogram uranu kosztował zaledwie 23 dolary. Dziś już 230 dolarów.
Cena uranu to jedynie 5 proc. ceny końcowej elektryczności.
Jednak na świecie odchodzi się od energetyki jądrowej.
Jest wręcz odwrotne. Obecnie buduje się 35 bloków energetycznych, kolejne 115 jest w fazie planów. Możemy mówić wręcz o renesansie energetyki jądrowej. Nowe bloki powstają na Litwie, Słowacji, Węgrzech, Białorusi oraz w Rumunii i Bułgarii.
Ale bogate państwa Zachodu, takie jak Niemcy czy Wielka Brytania, wycofują się z energetyki jądrowej.
Na początku tego roku polityka rządu brytyjskiego zmieniła się o 180 procent w myśl hasła: "Chcesz budować elektrownię jądrową - buduj". Kanclerz Merkel zapowiedziała wycofanie się z planu odejścia od podjętej pod koniec lat 90. decyzji o zamknięciu wszystkich elektrowni jądrowych.
Polska potrzebuje energii atomowej?
Bezwzględnie. Jeżeli nasza gospodarka ma się dalej rozwijać w takim tempie jak dotychczas, nowe inwestycje są niezbędne. W ciągu najbliższych 20 lat zapotrzebowanie na energię wzrośnie niemal dwukrotnie. Czas już rozważyć budowę elektrowni jądrowych. Sześć takich obiektów powinno nam zapewnić ciągłość dostaw i niezależność.
Energia jądrowa to jedyne wyjście? Mamy ogromne zasoby węgla.
Nie twierdzę, że mamy zaprzestać pozyskiwania energii z węgla. Przeciwnie - powinniśmy utrzymać jego eksploatację na obecnym poziomie. Trzeba pamiętać, że eksploatacja tego surowca staje się coraz bardziej kosztowna, ponieważ za emisję do atmosfery powstającego w trakcie jego spalania dwutlenku węgla musimy płacić kary albo budować niezwykle kosztowne systemy sekwestracji dwutlenku węgla.
Uran musielibyśmy sprowadzać jak gaz.
Nie ma jednak ryzyka uzależnienia się od jednego lub nawet kilku dostawców, ponieważ rynek tego surowca jest niezwykle wielokierunkowy. Żaden z producentów nie ma i nie będzie miał nigdy takiej pozycji, by móc dyktować ceny.
Ale przecież te elektrownie nie są bezpieczne. Wciąż pamiętamy katastrofę w Czarnobylu.
To mit. Powtarzam: nie ma dziś na świecie żadnej innej technologii, która przyczyniałaby się do tak małej liczby wypadków. Energii jądrowej używa się już od ponad 50 lat, tymczasem awaria ze skutkiem śmiertelnym była do tej pory zaledwie jedna. Niestety, w Polsce tak już jest, że gdy mówimy o stali, myślimy o szynach kolejowych lub pługach, nie o nożach czy mieczach. Gdy zaś mowa o atomie, nasze myśli kierujemy ku Hiroszimie, Nagasaki lub właśnie w stronę Czarnobyla.