- Jesteśmy wysyłani na pewną śmierć… jeden człowiek wysadził sobie mózg - mówią o Putinie. Nowy bunt polega na tym, że żołnierze odmawiają pójścia na front. Niektórzy ich koledzy popełnili samobójstwo, aby uniknąć wojny.
Protestują też ich bliscy. Kreml się tym nie przejmuje.
Rezerwiści mówią, że ich oficerowie otwarcie nazywają ich „mięsem” i twierdzą, że ogromna liczba ich rodaków została zniszczona w bezsensownych atakach bez żadnego wsparcia.
Kwestionują sens wojny
W jednym klipie grupa żołnierzy z Kaliningradu wyzywa swojego dowódcę i kwestionuje sens wojny Putina. - Jesteśmy wysłani na pewną śmierć. Dla kogo, za co? – mówią ci, których powołano na front.
To kolejni żołnierze, którzy odmawiają wykonywania rozkazów i walki jako szturmowcy na linii frontu prokremlowskich sił Donieckiej Republiki Ludowej. Nie chcą być „armatnim mięsem”.
- Nie chcesz, żebyśmy odmówili [walki]…? Lepiej chodźmy do cholernego więzienia. Wsadźcie wszystkich za kraty. Nikt nie pójdzie na front. Jak długo [w więzieniu]? 5, 7 lat? 10? - kpią żołnierze ze swojego dowódcy.
"Chcemy tylko przeżyć"
- Mamy to gdzieś. Przynajmniej będziemy żyli i nie zmarnujemy reszty życia - dodają. Dali do zrozumienia, że odmówią ataków na ukraińskie wsie. Mówili o przypadkach zabijania się, byle tylko nie ruszyć do walki.
W innym wideo żołnierze z Irkucka mówią: Jesteśmy wysyłani do szturmu na ufortyfikowane dzielnice bez wsparcia artylerii. Jednym słowem idziemy na rzeź, pod ostrzałem moździerzy i dział.
Wojskowi z Syberii też grożą buntem, mówiąc: Byliśmy zmuszeni do szturmu na wsie, niewyszkoleni, masakra…. Bez rozpoznania, bez łączności, bez niczego… Nie znamy map, to kompletna bzdura.

dś