Chodzi o wszystkie karty pacjentek od momentu rozpoczęcia działalności gabinetu dr Marii Kubisy, czyli od roku 1996.
- Ponad miesiąc temu funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do jej gabinetu i w obecności pacjentek zabrali nie tylko karty pacjentek, ale też komputer i telefon komórkowy — opowiada Rafał Gawęcki, pełnomocnik Marii Kubisy.
Prokurator Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie od tłumaczy „Głosowi”, że CBA zrobiło to na wniosek prokuratora, gdyż ten dysponował dowodem, iż mogło dojść do pomocnictwa w nakłanianiu do aborcji przez Marię Kubisę oraz wypisywania przez nią pacjentkom farmaceutyków, które w Polsce nie są dopuszczone do obrotu.
- Prokurator ma świadomość, że karty chorobowe pacjentek to dokumentacja wrażliwa — mówi prok. Lorenc. - Dlatego właśnie zabrana została cała dokumentacja, a dostęp do niej ma tylko jeden prokurator, który prowadzi sprawę. Chodziło o to, aby nawet funkcjonariusze nie musieli przeglądać kart, szukając konkretnych dokumentów. Poza tym zawsze należy się liczyć z tym, że nie zostaną wydane akurat te dokumenty, które są dla prokuratora istotne.
- Problemem dla mojej klientki jest to, że nie ma dostępu w tej chwili do dokumentacji medycznej swoich pacjentek — podkreśla mecenas Gawęcki i dodaje, że nie zostały postawione żadne zarzuty w tej sprawie, a on w tej chwili niewiele może powiedzieć, bo nie ma też dostępu do akt sprawy. - I to jest dla nas problem.
Prokurator Lorenc wyjaśnia, że najpóźniej 27 lutego wszystkie karty pacjentek zostaną oddane. A całą sprawę zbada sąd.
Lekarka zgodziła się na podanie pełnego brzmienia jej imienia i nazwiska.
