Alkohol na szczytach PZPN? Cezary Kulesza odpiera zarzuty
- Nigdy nie zdarzyło się, by działacze z kierownictwa PZPN w tym również ja byli pijani na treningu czy w ogóle gdziekolwiek w pobliżu kadry narodowej. Kategorycznie stwierdzam, że nie było i nie ma takich sytuacji. Anonimowy informator? Jak ja mam się bronić przed tymi absurdalnymi zarzutami, które są stawiane publicznie? Gdzie są jakieś dowody oprócz tego, że ktoś komuś coś opowiedział? - odpiera zarzuty Kulesza.
Według doniesień Wyborczej Kulesza po przegranym meczu z Węgrami (1:2) nie pojawił się na spotkaniu z Sousą w Warszawie, bo pomeczową imprezę kontynuował u siebie w Białymstoku. Prezes PZPN zapewnia, że powody odwołania rozmowy były zupełnie inne; chciał, żeby najpierw wygasły emocje po porażce. - Pisanie, że ktoś mnie włożył do samochodu, bo sam już nie byłem świadomy tego, co robię, jest tak totalną bzdurą i bezczelnym kłamstwem, że brak mi słów. Nie tylko wtedy, ale w ogóle nigdy nie doszło do takiej sytuacji - przekonuje Kulesza. Ostatnie afery wokół federacji kwituje zdaniem o modzie na walenie w PZPN, wyolbrzymianie i "wymyślanie historii".
Kulesza o rozstaniu z Kwiatkowskim: Tego samego próbował Michniewicz
Prezes związku zarzuty o pracę pod wpływem nazywa "bzdurami wyssanymi z palca". W udzielonym wywiadzie wielokrotnie zapewnił, że nigdy nie był pijany podczas wykonywania obowiązków służbowych. I prosi, by informator się ujawnił. - Łatwo dorabia się teraz teorię, że Sousa uciekł, bo Kulesza był pijany. To może zacznijmy pisać, że ten biedny, skrzywdzony Sousa powinien wrócić, oczywiście, jeżeli go grzecznie przeprosimy i poprosimy. Mam nadzieję, że ludzie mają trochę dłuższą pamięć, niż to się komuś wydaje. Paulo Sousa odszedł z Polski dlatego, że dostał bardzo dobry kontrakt z Flamengo. To co, Flamengo czekało na niego, aż ja się napiję? Nie twórzmy alternatywnej historii, bo i tak nikt mądry w nią nie uwierzy - zaznacza Kulesza.
REPREZENTACJA w GOL24
Gdzie Robert Lewandowski zakończy karierę? Możliwe i życzeni...
