Trzy z 54 takich „komisariatów” utworzonych w 30 krajach znajdują się w metropolii Toronto, w społecznościach, gdzie mieszka wielu chińskich imigrantów. Jak podawał publiczny nadawca CBC, jeden z tych „komisariatów” mieści się w domu jednorodzinnym, jeden – w sklepie, jeden – w pawilonie handlowym.
Media cytowały komunikat rzeczniczki RCMP Camille Boily-Lavoie, która potwierdziła, że prowadzone jest dochodzenie i podkreśliła, że zagrożenie dla osób mieszkających w Kanadzie jest analizowane, a policja federalna „jest świadoma, że obce państwa mogą próbować zastraszać społeczności i poszczególne osoby, czy szkodzić im, na terenie Kanady”. Boily-Lavoie przypomniała, że dla osób, które są poddawane presji ze strony obcych rządów, istnieją mechanizmy wsparcia.
Kilkanaście dni temu sprawą zajęła się parlamentarna specjalna komisja nt. relacji Kanada – Chiny, według informacji udzielonych przez przedstawiciela kanadyjskiego MSZ, ministerstwo pracuje nad weryfikacją doniesień prasowych.
Zajmująca się ochroną praw człowieka Safeguard Defenders opublikowała w tym roku raport nt. nielegalnych placówek chińskiej policji na całym świecie, opisując mechanizmy „wymuszonego powrotu” do Chin. W raporcie napisano, że wobec chińskich emigrantów stosowane jest przekonywanie, zastraszanie i prześladowania, często wobec rodzin pozostałych w Chinach lub przez wysłanników kontaktujących się z emigrantem za granicą. „Groźby to głównie ostrzeżenia, że członkowie rodziny zostaną aresztowani lub że zdarzy się coś gorszego, jeśli uciekinier nie wróci. W przypadkach typu drugiego wysłannikami mogą być również chińscy policjanci pracujący nielegalnie w kraju, gdzie znajduje się cel”.
Według raportu nielegalne placówki chińskiej policji funkcjonują pod przykrywką pomocy w sprawach takich jak np. odnawianie chińskiego prawa jazdy i innych sprawach należących do kompetencji urzędników konsularnych.
CBC cytowała oświadczenie ambasady Chin w Kanadzie, że „lokalne władze w Fujian stworzyły platformę internetową do pomocy Chińczykom w innych krajach”. Ambasada twierdziła, że obsadę zagranicznych „placówek obsługi” stanowią wolonatariusze, a nie chińscy policjanci.
Raport hiszpańskiej organizacji wskazuje jednak, że działania policji chińskiej wpisują się w trwającą od 2014 r. Operację Polowanie na lisa (Fox Hunt), której celem miało być przymuszenie do powrotu do Chin osób oskarżanych o korupcję. „Wobec coraz szybciej rosnącej chińskiej diaspory, ze względu na to, że coraz więcej osób chce opuścić Chiny, Chińska Partia Komunistyczna chce utrzymać kontrolę również nad nimi, a Pekin nigdy nie był bardziej zdeterminowany, by rozszerzyć wpływy swoich sił bezpieczeństwa za granicę” – napisano w raporcie.
Kanadyjskie media wskazywały, że celem działań są także chińscy dysydenci. Safeguard Defenders wskazywała w środę, że dochodzenie w sprawie „placówek” chińskiej policji rozpoczęto także w Holandii i Hiszpanii. Holenderski MSZ już oświadczył, że takie posterunki są nielegalne.
Źródło:
