Ciche bohaterki. Matki, które wychowały żołnierzy wyklętych

Dorota Kania
Dorota Kania
20 marca 2023 roku. Pogrzeb żołnierzy wyklętych w Janowie Lubelskim: Józefa Kłysia ps. Rejonowy oraz Stefana Wojciechowskiego ps. Mordka. Szczątki zamordowanych przez komunistyczną bezpiekę bohaterów odnaleziono na cmentarzu przy ulicy Unickiej w Lublinie.
20 marca 2023 roku. Pogrzeb żołnierzy wyklętych w Janowie Lubelskim: Józefa Kłysia ps. Rejonowy oraz Stefana Wojciechowskiego ps. Mordka. Szczątki zamordowanych przez komunistyczną bezpiekę bohaterów odnaleziono na cmentarzu przy ulicy Unickiej w Lublinie. Fot. Łukasz Kaczanowski/Polska Press
Kilka lat temu rozmawiałam z panią Krystyną Miszczak-Opałło ps. „Krystyna”, łączniczką Armii Krajowej. Po wojnie nadal działała w strukturach AK, co stało się powodem jej aresztowania w 1946 roku. Po przesłuchaniach przewieziono ją do więzienia Urzędu Bezpieczeństwa w Warszawie przy ulicy 11 listopada. Trafiła do celi, w której wśród osadzonych razem z nią kobiet była Maria Bernaciak, matka Mariana Bernaciaka „Orlika” - legendarnego Żołnierza Wyklętego z Lubelszczyzny.

Komunistyczni żołdacy aresztowali ją głównie po to, by wydobyć od niej miejsce ukrywania się jej syna. Jak wspominała „Krystyna”, pani Maria Bernaciak była dla współwięźniarek ogromnym autorytetem i oparciem. Nawet gdy wracała z przesłuchań pobita i zmaltretowana, była jeszcze w stanie pomagać innym kobietom; często też powtarzała, że nie wolno się poddać. W celi były głównie bardzo młode dziewczyny: łączniczki i sanitariuszki Armii Krajowej i postawa matki „Orlika”, która nie zdradziła miejsca, gdzie ukrywa się jej syn, w czasie pogardy była dla nich „jasnym drogowskazem”, jak mówiła mi pani Krystyna. Przypominała jej własną matkę, która uważała, że należy walczyć o wolną Polskę bez względu na konsekwencje.

W mrocznych czasach komunizmu

Pokolenie matek Żołnierzy Wyklętych było tym pokoleniem, które pamiętało czasy zaborów i odzyskanie niepodległości w 1918 roku. Mimo braku Polski na mapie, te kobiety miały w sobie wyniesiony z rodzinnych domów silny patriotyzm, a wolność była dla nich realnym, namacalnym doświadczeniem. Nic więc dziwnego, że w sztafecie pokoleń te wartości były kluczowe. Bez takiego wychowania nie byłoby armii odważnych dziewcząt i chłopców, którzy bez wahania działali w pierwszej i drugiej konspiracji. Po wojnie, w mrocznych czasach komunizmu, kolejne pokolenia matek, które często straciły swoich mężów, wychowywały swoje dzieci według tych wzorców, które wyniosły z rodzinnych domów.

To dzięki nim młodzi ludzie nie godzili się na komunistyczny system, to dzięki nim powstawały organizacje walczące z władzą ustanowioną w Moskwie, bo tak właśnie wychowały swoje dzieci. A władza doskonale wiedziała, jakim „zagrożeniem” dla niej jest normalnie funkcjonująca, oparta na wartościach rodzina. Dlatego podejmowała działania, by móc kontrolować proces wychowania młodych ludzi, by „podstawowa komórka społeczna” nie miała autonomii i samodzielności.

Rzeczywistości nie da się zmienić

Każdy, kto przeżył okres PRL wie, z jakimi problemami borykały się kobiety wychowujące dzieci. Także III RP nie miała zbyt wiele do zaoferowania matkom, mimo szumnych deklaracji i obietnic. To, że dziś w XXI wieku w Polsce mamy normalnie rodziny, w dużej mierze zawdzięczamy matkom. I bez względu na różnego rodzaju pokrętne teorie, że tak nie jest, rzeczywistości nie da się zmienić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl