Reprezentacja Polski pokonała w Tiranie Albanię 1:0 i awansowała na drugie miejsce w tabeli swojej grupy. Akcję bramkową stworzyli zmiennicy Mateusz Klich i Karol Świderski.
Gol padł w 77. minucie. Radość polskich piłkarzy szybko została jednak zakłócona, bowiem znaleźli się pod gradobiciem przedmiotów rzucanych przez albańskich kibiców. Francuski sędzia Clément Turpin przerwał mecz, drużyny zeszły do szatni, interweniowała policja. Po rozmowa z oficjelami UEFA postanowiono, że spotkanie zostanie dokończone, pod warunkiem, że fani nie będą ciskać w gości czym popadnie. W innym wypadku gospodarzom groziłby walkower.
Ustalenia nie zostały niestety dotrzymane. W końcówce na głowę musiał uważać Wojciech Szczęsny. Nic sobie nie zrobił z zapalniczki, a po ostatnim gwizdku wziął do ręki jedną z butelek, które obok niego wylądowały i wykonał w stronę kibiców gest „na zdrowie”. Po spotkaniu trudno było porozmawiać z reprezentantami Polski. Stanowiska telewizji były bowiem umiejscowione blisko trybun, a na nich wciąż byli niezadowoleni kibice. Przez nich nawet na jedno pytanie reportera TVP Sport nie zdążył odpowiedzieć Karol Świderski.
W środę wieczorem prezes PZPN zamieścił na Twitterze krótkie nagranie z szatni, na którym widać, jak Polacy cieszą się z wygranej. Emocjom dał się też ponieść Cezary Kulesza, który odwiedził polskich piłkarzy.
„Po meczu w Tiranie emocje były niesamowite. Przepraszam, ale inaczej nie dało się ich wyrazić (materiał bez cenzury)” – napisał Kulesza. I faktycznie z ust prezesa pada mocne słowo.
