- Nie mam pojęcia, co należy zrobić autem w Polsce, żeby policja uznała to za zamierzone stworzenie zagrożenia dla innych uczestników ruchu? - denerwuje się Karol Mocniak z Rowerowego Białegostoku.
Razem z kolegą zrobił zdjęcie jak kierowca osobówki zamiast jechać po remontowanej i chwilowo żwirowej jezdni w Czarnej Wsi Kościelnej wjechał na asfaltowy ciąg pieszo-rowerowy. - Trąbił na pieszych, by zeszli mu z drogi - twierdzi rowerzysta.
Kierowca zauważył, że rowerzyści robią mu zdjęcie. - Zaczął nam wygrażać. A później czekał na nas, gdy dojechaliśmy do ul. Fabrycznej. Wysiadł z auta i zepchnął mojego kolegę z roweru. Zaczął iść z pięściami w moim kierunku. Potraktowaliśmy go gazem pieprzowym - opowiada Mocniak.
Rozwścieczony kierowca wycofał się do auta. - Groził, że niedługo wróci ze swoimi kolegami i nas zabije. Odpalił silnik i skręcił w raptownie w kierunku mojego kolegi. Gdyby nie odskoczył, zostałby przejechany. Pod koła trafił za to rower. Kierowca po nim przejechał i uciekł - mówi Karol Mocniak.
Wezwana na miejsce policja poprosiła o złożenie zawiadomienia. - I o co chce oskarżyć naszego bohatera? O zniszczenie mienia! Bo rower, jako jedyny, nie uciekł przed pięściami kierowcy i kołami jego samochodu - oburza się nasz rozmówca.
Rowerzyści nagrali nawet 34-sekundowy filmik z końcówki zdarzenia i przekazali go policji. - Policjanci zbierają materiał dowodowy do sprawy. Potwierdzam, że czynności prowadzone są w kierunku gróźb karalnych i zniszczenia mienia - mówi mł. asp. Katarzyna Zarzecka, rzeczniczka komendy miejskiej policji w Białymstoku.
Czytaj też: Bójka na Rynku Kościuszki. Policja twierdzi, że... na monitoringu nie widać, czy faktycznie ktoś kogoś bił [WIDEO][/a]
Białostocki prawnik Bartosz Wojda komentuje, że na filmie nie widać zachowań, które mogłyby wskazywać, że kierowca auta chciał pozbawić życia czy zdrowia któregoś z rowerzystów.
- Jednak to, że policja prowadzi czynności jedynie w kierunku gróźb karalnych i zniszczenia mienia, nie oznacza że kwalifikacja nie zmieni się jeżeli będzie do tego podstawa w materiale dowodowym. Kierowca może wtedy usłyszeć inne zarzuty. Sprawa jest rozwojowa. Trzeba zbierać i oceniać materiał dowodowy - mówi.
Czytaj też: [a]https://poranny.pl/bialystok-pobicie-w-lokalu-w-centrum-miasta-sprawcy-zatrzymani-pomogly-zdjecia-z-monitoringu/ar/13618074
Karol Mocniak zastanawia się jednak, że czym jest raptowny skręt samochodem w kierunku rowerzysty jeśli nie chęcią przejechania go?
- Tym bardziej, że kierowca krzyczał wcześniej, że nas zabije. Polskie prawo jest w tej materii zbyt pobłażliwe. A w wielu krajach tak nie jest. Na przykład w Wielkiej Brytanii, w przypadku agresji drogowej, kierowcy bardzo często są oskarżani o zamierzony atak. A u nas panuje chyba przeświadczenie, że samochód służy do jeżdżenia, a nie do zabijania. Ten kierowca teraz próbował rozjechać nas. Pytanie, kogo będzie próbował w przyszłości? - kończy smutno.
