Spis treści
Początek wielkiej kariery - trudny czas w Leverkusen i kluczowy transfer do Holandii
Arkadiusz Milik jest wychowankiem szkółki Rozwoju Katowice, jednak szerszej grupie kibiców przedstawił się dopiero w barwach Górnika Zabrze. Latem 2011 roku zadebiutował w Ekstraklasie i od razu zaliczył asystę w meczu ze Śląskiem Wrocław. Niecały rok później strzelił swoje pierwsze 2 gole na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Następny sezon odpalił już na dobre. Strzelał gola za golem, co zaprocentowało transferem do niemieckiego Bayeru Leverkusen za 2,6 mln euro.

Niestety, młody wtedy napastnik nie zdołał wywalczyć miejsca w wyjściowym składzie Aptekarzy. Wystąpił zaledwie w 8 spotkaniach i ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Klub postanowił wypożyczyć go do Augsburga, gdzie jednak też nie zrobił furory. Latem 2014 roku Milik trafił na kolejne wypożyczenie, tym razem do Ajaxu Amsterdam i to okazało się "strzałem w dziesiątkę".
Przez rok strzelił dla holenderskiego klubu 23 gole. W Lidze Mistrzów zaliczył 2 asysty w meczu z FC Barceloną, a w rywalizacji z APOEL-em Nikozja strzelił gola i zanotował 2 kluczowe podania. Później okazał się katem Legii Warszawa. W 1/16 finału Ligi Europy strzelił 3 gole w dwumeczu z warszawianami i praktycznie w pojedynkę przesądził o awansie swojej drużyny.

Transfer do SSC Napoli - początek tragedii
Fantastyczna postawa Arkadiusza Milika sprawiła, że Ajax postanowił go wykupić. Holendrzy w 2015 roku zapłacili za Polaka zaledwie 2,8 mln euro, co okazało się złotym interesem. W barwach klubu z Amsterdamu polski snajper przez 2 lata strzelił w sumie 47 goli i zaliczył 21 asyst, co przyciągnęło uwagę SSC Napoli. Włoski klub wyłożył na zawodnika zawrotną kwotę 32 mln euro.
Początek we Włoszech również miał znakomity. Do października pokonał bramkarzy rywali 7 razy, ale wtedy zaczęła się jego tragedia. 9 października poinformowano, że Arkadiusz Milik doznał całkowitego zerwanie więzadła krzyżowego w lewym kolanie. Do gry wrócił stosunkowo szybko, bo już w połowie lutego następnego roku, ale to nie był już ten sam zawodnik. Do końca sezonu strzelił tylko 1 gola, a latem lego celem było mocne przepracowanie okresu przygotowawczego, by wrócić do dobrej formy.
Nawałka o kontuzji Milika: To dla nas trudna sytuacja

Jednak we wrześniu przeszedł kolejny cios. Polski napastnik doznał identycznej kontuzji, tyle że w drugim kolanie. Tym razem jego przerwa w grze trwała dłużej, bo do marca 2018 roku. Mimo tak poważnych urazów, zdołał podnieść się i był ważną postacią włoskiego klubu, ale problemy zdrowotne co jakiś czas dawały znać o sobie.
Opuszczone dwa turnieje o mistrzostwo Europy
W sezonie 2020/2021 zaczęły się jego kolejne problemy we Włoszech. Z powodu kończącego się kontraktu, zrezygnowano z niego w klubie. Milik w poszukiwaniu minut przed zbliżającym się Euro 2020 ruszył na wypożyczenie do Francji. W Olimpique Marsylia ponownie miał niezłe wejście i tu ponownie... kontuzja kolana. Uraz wykluczył napastnika z wyjazdu na turniej, co było dla niego ogromnym ciosem. Przecież właśnie z powodu zbliżających się mistrzostw Europy przeniósł się do Francji.
Wrócił do gry we wrześniu. Dla klubu z Lazurowego Wybrzeża w 55 meczach strzelił 30 goli, co jest naprawdę niezłym wynikiem. Dobra dyspozycja sprawiła, że otrzymał powołanie na Mundial w Katarze, na którym jednak nie odegrał znaczącej roli. Jego następnym celem było zatem Euro 2024 w Niemczech.

Tymczasem w 2022 roku pojawiła się oferta nie do odrzucenia - Juventus FC. Już wcześniej pojawiały się głosy o zainteresowaniu Starej Damy, ale z racji złych relacji z SSC Napoli, klub z Turyny nie sięgnął wcześniej po Polaka. W jednym z najbardziej utytułowanych włoskich klubów miał swoje lepsze i gorsze momenty, ale generalnie spisywał się nieźle. Z pewnością jego liczby wyglądałyby znacznie lepiej, gdyby nie... a jakże! Kontuzje. Od stycznia 2023 łącznie był niedysponowany przez 4 miesiące.
Wiosną 2024 roku dwukrotnie uraz przywodzicieli wykluczył go z gry na kilka tygodni, ale w maju otrzymał powołanie od Michała Probierza do szerokiej kadry na Euro 2024. Jego ambicją było wywalczenie miejsca w składzie na turniej, ale marzenia brutalnie przerwała kolejna kontuzja kolana, której nabawił się w meczu towarzyskim tuż przed mistrzostwami Europy.

Przedłużający się powrót do gry. Juventus nie chce "postawić kreski" na Polaku
Mimo wykluczenia możliwości występu na Euro 2024, uraz początkowo wydawał się nie być bardzo poważnym. Arkadiusz Milik miał wrócić do gry na początku sezonu, jednak co jakiś czas turyńczycy informowali o przeciągającym się planowanym powrocie do zdrowia Polaka. Wreszcie na początku października, gdy napastnik miał lada dzień wrócić do kadry meczowej Starej Damy, klub wydał szokujący komunikat - Arkadiusz Milik musiał poddać się operacji kolana.
Fatalne wieści z Włoch. Milik musiał poddać się operacji
Nie wiadomo, czy polski snajper zdąży zagrać jeszcze w tym roku, a Juventus intensywnie poszukuje napastnika w jego miejsce. Jednak włoskie media informują, że turyńczycy chcieliby jeszcze sprawdzić dyspozycję Polaka przez całkowitym skreśleniem go w klubie. Wszystko zależy oczywiście do tego, czy do stycznia Arkadiusz Milik będzie zdolny do gry.
Z powodu licznych urazów, Arkadiusz Milik stracił łącznie już ponad 3 lata gry w piłkę. Na niekorzyść Polaka działa też wiek. Reprezentanta Polski w lutym skończy 31 lat, a jego wyeksploatowane ciało nie idzie w parze z ambicjami, które posiada.
Największe transfery letniego okna transferowego. Za tych pi...
