Prokuratura zajmowała się w dobiegającym właśnie końca roku dwoma doniesieniami dotyczącymi przewodniczącego Rady Miejskiej Łodzi. Pierwsze dotyczyło zasiadania przez Gołaszewskiego radach nadzorczych dwóch spółek komunalnych: Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Pabianicach oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Zduńskiej Woli. Problem w tym, że prawo zezwala na pracę tylko w jednej, a Gołaszewskiemu okres zasiadania jednocześnie w dwóch spółkach pokrywał się przez co najmniej sześć miesięcy.
PRZEWODNICZĄCY GOŁASZEWSKI RADACH NADZORCZYCH SPÓLEK KOMUNALNYCH
Po tym, gdy sprawa wyszła na jaw, a także po pytaniach jakie publicznie w tej sprawie zadał radny Sebastian Bulak (PiS), Marcin Gołaszewski na początku czerwca zrezygnował z rady nadzorczej MPGK Zduńska Wola, potem zwrócił zarobione tam pieniądze (ponad 7 tys. zł.). Tłumaczył, że rezygnuje dla transparentności, a "ustawa o Gospodarce Komunalnej, jak każde prawo tworzone na kolanie przez PiS, jest niejednoznaczna, posiada szereg wyjątków i odniesień do innych ustaw". Prokuratura śledztwo w tej sprawie umorzyła przed świętami.
Podobnie zresztą jak inne, po złożeniu doniesienia przez wojewodę łódzkiego Tobiasza Bocheńskiego. Chodziło o potencjalne nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym, jak ustaliliśmy nieoficjalnie - zbyt wysokie oszczędności w stosunku do wydatków, ale i tu prokuratura nie dopatrzyła się uchybień.
WRACA SPRAWA DELEGACJI PRZEWODNICZĄCEGO GOŁASZEWSKIEGO
Natomiast od początku grudnia w prokuraturze toczy się zupełnie inne śledztwo. Zawiadamiającym jest społecznik Wojciech Bednarek, a treść zawiadomienia dotyczy delegacji służbowych Marcina Gołaszewskiego oraz sposobu wykorzystywania przez niego służbowego samochodu UMŁ do własnych celów. W piśmie znajduje się także wątek "nakłaniania do popełnienia przestępstwa [b]Małgorzatę Niewiadomską-Cudak" przez przewodniczącego.[/b]
O co chodzi? To sprawa z przełomu sierpnia i września. Niewiadomska-Cudak, wówczas wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej, odmówiła podpisania delegacji Gołaszewskiemu. Przewodniczący udał się do Olsztyna, Gdańska i Sopotu, a w pierwszym z tych miast prócz spotkania z szefem tamtejszej Rady Miasta, gościł m.in. na Campus Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego. Wiceprzewodnicząca odmówiła złożenia podpisu i to dwa razy, uznając, że nie może podpisać delegacji na "imprezę partyjną". Gołaszewski zaś twierdził, że został niewłaściwie zrozumiany, bo na Campusie był w czasie wolnym, po oficjalnym spotkaniu, który był celem wyjazdu.
DELEGACJA PRZEWODNICZĄCEGO WCIĄŻ NIEPODPISANA
W listopadzie Niewiadomska-Cudak straciła stanowisko w prezydium Rady Miejskiej pod absurdalnie sformułowanym wnioskiem, ale nikt nie miał wątpliwości, że powód jest jeden: odmowa podpisania delegacji. Jeszcze tego samego dnia do rozliczeń delegacji przewodniczącego na jego wniosek wyznaczono w dość kontrowersyjnych okolicznościach Bartosza Domaszewicza (KO).
W doniesieniu Bednarka jest też wątek sprawdzenia sposobu korzystania przez Marcina Gołaszewskiego z samochodu służbowego. Wedle treści doniesienia przewodniczący auto wykorzystuje do prywatnych celów, co byłoby przekroczeniem uprawnień funkcjonariusza publicznego.
Ani nie nakłaniałem do popełnienia przestępstwa radnej Niewiadomskiej-Cudak, ani nie wykorzystuję służbowego samochodu do prywatnych celów - komentuje Marcin Gołaszewski. - Jestem bardzo spokojny o wynik tego śledztwa.
Olsztyńska delegacja Marcina Gołaszewskiego wciąż nie została podpisana. Jej koszt to nieco ponad 800 zł.
