Spis treści
Atak nożownika we Francji
W czwartek, 9 czerwca, w mieście Annecy we wschodniej Francji, 31-letni Syryjczyk, posiadający status uchodźcy w Szwecji, zaatakował nożem dzieci oraz ich opiekunów na jednym z placów zabaw. Sześć osób w tym czworo dzieci, zostało rannych, w tym dwoje krytycznie. Sprawca został zatrzymany. Nagranie z tego zdarzenia trafiło do internetu.
Posłanka Lewicy: mówienie o ataku nożownika to „szczucie”
Na temat tego ataku rozmawiano także w programie „Minęła 20” na antenie TVP Info. Ogromne kontrowersje wzbudziła wypowiedź poseł Małgorzaty Prokop-Paczkowskiej (Nowa Lewica), która uznała mówienie o tym „jednostkowym przypadku” za „szczucie”.
– Nie wolno tego robić, bo w każdym momencie można wziąć polskiego przestępcę np. w Anglii czy w Szwecji, gwałciciela, który tam siedzi w więzieniu – mówiła.
Na pytanie o to, czy słyszała o takim zdarzeniu, by Polak dokonał czegoś takiego jak Syryjczyk w Annecy, stwierdziła, że „to nie musi być na placu zabaw”.
– Są Polacy, nawet w Polsce, jak i za granicą, którzy własne dzieci katują i doprowadzają do śmierci. Pokazywanie jednostkowych przypadków to szczucie na ludzi – mówiła posłanka Nowej Lewicy.
To nie jedyna taka wypowiedź polityków, publicystów i komentatorów, która bagatelizuje problem agresywnych migrantów.
Iwona Hartwich: wpuście wszystkich
Od lata 2021 roku rozpoczęła się hybrydowa operacja białoruskich służb specjalnych, najprawdopodobniej inspirowanych przez Kreml, które poprzez wysyłanie na granicę Białorusi z Polską, Litwą oraz Łotwą migrantów z całego świata, głównie Bliskiego Wschodu, ale i Afryki czy nawet Ameryki Łacińskiej, próbowały destabilizować sytuację.
Polskie władze rozpoczęły obronę polskiej granicy, rozpoczęto jej wzmacnianie oraz rozmieszczono dodatkowe siły wojska, straży granicznej oraz policji, podjęto także decyzję o budowie zapory, mającej powstrzymać ataki migrantów, podpuszczanych i prowokowanych przez służby reżimu Alaksnadra Łukaszenki.
Mimo tego, niektórzy polscy politycy oraz komentatorzy wzywali polskie służby do odstąpienia i wpuszczenia migrantów na teren Polski. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych opinii wygłosiła posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Hartwich.
„Wpuśćcie w końcu tych ludzi do Polski! Kim są, ustali się później! Od czego macie służby?” – napisała na Twitterze.
Janina Ochojska oskarża polskie służby i władze
Gdy doszło do istnego szturmu migrantów na przejście graniczne w Kuźnicy i polskie służby musiały interweniować, między innymi przy użyciu armatek wodnych, skrytykowała to europosłanka KO Janina Ochojska, która oskarżyła Straż Graniczną o „zagrożenie śmiercią” dla migrantów.
„Użycie armatek wodnych na migrantów, którzy nie mają się gdzie osuszyć, grozi śmiercią z powodu zamarznięcia. Obciąży ona Straż Graniczną oraz Mariusz Kamińskiego” – napisała na Twitterze.
W rozmowie z portalem Interia znana kiedyś przede wszystkim z działalności humanitarnej Ochojska pytała: „nawet jeżeli do Polski chce się dostać 1500 osób, nawet jeśli 5 tysięcy, to czy my naprawdę nie możemy ich w Polsce przyjąć?”
Mówiła wówczas także iż „Polska nie powinna się tak przed migrantami bronić”.
Franciszek Starczewski i granica polsko-białoruska
W czasie kryzysu granicznego „zasłynął” również poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski, który próbował przedostać się do grupy migrantów, znajdujących się w okolicach miejscowości Usnarz Górny.
Sieć obiegło nagranie, na którym polityk biegał pomiędzy funkcjonariuszami Straży Granicznej, niosąc w ręku torbę, w której – jak mówił – było zaopatrzenie dla migrantów. Został jednak otoczony przez żołnierzy i strażników granicznych.
Ponadto, Sterczewski porównał ówczesną sytuację na granicy polsko-białoruskiej do… maskary w Srebrenicy, dokonanej przez bośniackich Serbów na 8000 muzułmańskich mężczyznach w 1995 roku.
– Jeżeli będzie więcej śmierci i cierpienia, to być może będziemy mieli do czynienia z taką sytuacją jak w Srebrenicy, kiedy na oczach świata przy milczeniu różnych instytucji doszło do masakry – mówił poseł podczas dyskusji na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Sylwester 2015 roku w Kolonii
W Sylwestra 2015 roku w niemieckim mieście Kolonia doszło do masowych przypadków molestowania seksualnego oraz kradzieży, a także napadów i gwałtów. Między placem przed słynną katedrą a głównym dworcem kolejowym w szczycie przebywało około 1500 osób.
Kobiety, często po kilku dniach, zgłaszały się na policję z doniesieniami o dotykaniu ich w miejscach intymnych, kradzieżach oraz ich próbach. Większość sprawców miała „cudzoziemski wygląd” oraz „mówiła po arabsku”. Przyjęto w sumie 1205 zgłoszeń o przestępstwach.
Na ten temat dyskutowały w programie Wirtualnej Polski „Dzieje się na żywo” publicystka Kazimiera Szczuka oraz pochodząca z polsko-syryjskiej rodziny działaczka społeczna Miriam Shaded.
Szczuka, choć wyraziła oburzenie oraz określiła zdarzenia z Kolonii mianem „aktu terroru”, kilkukrotnie skupiała się na kwestiach przemocy seksualnej w Polsce, twierdząc, że „99 procent gwałtów popełnianych przez Polaków jest umarzane”, w tym te ze szczególnym okrucieństwem.
„Ubogacenie” kultury?
Wcześniej w 2015 roku, jeszcze w czasie rządów koalicji PO-PSL, również – jak obecnie – trwała dyskusja na temat relokacji migrantów w ramach Unii Europejskiej. Polska zadeklarowała wówczas przyjęcie 7 tysięcy uchodźców. O tę sprawę spytano ówczesną posłankę PO Joannę Muchę, dziś należącą do partii Polska 2050.
Jak przekonywała, Polska mogłaby przyjąć nawet większą liczbę, gdyż „różnorodność mogłaby nas ubogacić”.
– W moim przekonaniu tak, jesteśmy w stanie przyjąć tych imigrantów w większej liczbie. Jeszcze raz powtórzę to, co mówiłam wcześniej. Ja jestem za różnorodnością. Polacy rzeczywiście boją się innego, boją się tej osoby, która jest kulturowo niezwiązana z nami. Ale ta różnorodność może nas ubogacić, nie tylko może być dla nas źródłem strachu, ale może nas naprawdę ubogacić – mówiła była minister sportu.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
lena