Dawid Kownacki wyznał w rozmowie ze sport.pl, że niedzielnego spotkania przy Ł3 nie dało się po prostu oglądać. Jednocześnie zaczął dość obszerny wywód na temat polskiej Ekstraklasy i tego, gdzie ona podąża. - Mam wrażenie, że jest chyba coraz gorzej (...) Tego meczu nie dało się oglądać. Bardzo słaby praktycznie pod każdym względem - powiedział Kownacki, a potem przeszedł do szczegółów: - Liczba prostych błędów była porażająca. Dwa-trzy podania i piłka lądowała na aucie. A później przychodzą mecze w pucharach i wymagania kibiców nie pokrywają się z rzeczywistością. Nie może być inaczej skoro zawodzą najprostsze rzeczy, jak przyjęcie piłki czy dokładne zagranie do partnera stojącego parę metrów dalej. Do tego dochodzą błędy w taktyce, przede wszystkim zbyt duże przestrzenie między formacjami. Tak się po prostu nie gra. Ktoś powie, że teraz Kownacki się wymądrza, ale mówię to, co widziałem i czego nauczyłem się we Włoszech - mówił w wywiadzie dla sport.pl Kownacki.
Za piłkarzem wstawił się m.in. ekspert stacji Eleven Sports, Tomasz Ćwiąkała:
Po słowach Kownackiego rozpętała się burza; głównie na profilach w mediach społecznościowych. Pod tweetem Kownacki umieścił zdjęcie komentarza jednego z internetowych hejterów, którzy w karygodny sposób wyrażali się na temat samego piłkarza i jego rodziny. Opinia użytkownika serwisu Instagram daleka jest od kulturalnej:

Piłkarz Sampdorii w mgnieniu oka zareagował i jeszcze w poniedziałek późnym wieczorem pociągnął hejtera do odpowiedzialności.
Od dziś walczę z takim zachowaniem w internecie! Gdy ktoś mnie krytykuje, to nie robi to na mnie już wrażenia, ale kiedy ktoś w taki sposó uderza w moją rodzinę, to będę reagował." Sonduję oficjalnie zgłoszenie tematu i osób, które tak robią do odpowiednich organów. [...] Jeśli osoba, która to pisała, nie przeprosi i nie wpłaci wyznaczonej kwoty na wskazany przeze mnie cel charytatywny, to przekażę sprawę do odpowiednich organów. Zamiast pajacować w internecie, polecam wpłaty oraz pomoc chorym dzieciom.
Błyskawicznie po zamieszczeniu do sieci komentarza Kownackiego, internauci znaleźli użytkownika serwisu Instagram. Autor wulgarnego komentarza tłumaczył, że skradziono mu telefon, a chamski wpis nie jest jego autorstwa.
Najdroższe transfery w historii Ekstraklasy
