Mecz Cracovia - Legia. Goście bez karnego
Do kontrowersji doszło w 38 minucie. W polu karnym Cracovii podanie otrzymał Marc Gual. Napastnik Legii prawą nogą próbował odegrać do nabiegającego kolegi, w tym przypadku Ernest Muciego. Po drodze piłka trafiła jednak w rękę Arttu Hoskonena.
Legia kontynuowała akcję, po której strzał Josue został zablokowany. Portugalczyk najgłośniej domagał się odgwizdania jedenastki. Przy pierwszej możliwej przerwie sędzia Karol Arys ze Szczecina nasłuchiwał, co w tej sprawie mają do powiedzenia obsługujący system VAR. Po chwili nakazał grać dalej, czyli innymi słowy nie przyznał Legii karnego.
Tak Cracovia pożegnała prof. Janusza Filipiaka
O tym, że Legii nic się w tej akcji nie należy zadecydowali sprzed monitora Jarosław Przybył i Krzysztof Myrmus. Ich zdaniem było to naturalne ułożenie ręki. Kluczowa mogła okazać się także odległość Guala do broniącego Hoskonena.
Komentatorzy Canal+ Sport zauważyli na powtórkach, że ręka Hoskonena nie była przyklejona do ciała, więc potencjalnie Fin zwiększył swój obrys. Z drugiej strony odległość nie była spora. - To są zawsze trudne interpretacje. Jeśli coś uratowało piłkarza Cracovii to przestrzeń między ręką a ciałem, która nie była duża - komentowali Adam Marchliński i Michał Trela.
Cracovia zeszła na przerwę z przewagą jednej bramki, gdy po podaniu bramkarza Sebastiana Madejskiego fantastycznie uderzył zza pola karnego Benjamin Kallman. Fin po przerwie ustalił wynik na 2:0, trafiając do siatki od słupka.
- W tym przypadku zawodnik Cracovii ma rękę ułożoną naturalnie, a po drugie ucieka z nią. Piłka po odbiciu się "sparzyła" jego rękę, a on nie zrobił nic złego. To dobra decyzja sędziego z tytułu naturalnego ułożenia ręki, którą nie wykonał ruchu w kierunku piłki - ocenił w Canal+ Sport ekspert sędziowski tej stacji, Adam Lyczmański.
EKSTRAKLASA w GOL24
Kto sprzeda najdrożej? Możliwe rekordowe transfery z PKO Ekstraklasy