- Szkolą się wspólnie całe pododdziały – informuje mjr Przemysław Lipczyński, oficer prasowy 18. Dywizji Zmechanizowanej „Żelaznej”. - Szczególny nacisk kładziemy jednak na korpus podoficerski, bo to on, tak naprawdę, stanowi kręgosłup każdej armii. To dla obu stron są ważne ćwiczenia. Wojska polskie i amerykańskie funkcjonują przecież na zasadzie różnych procedur, stosują odmienne taktyki. Warto to wszystko poznać, skoordynować.
Komandos za płotem
Według nieoficjalnych informacji, w okolicach Zamościa przebywa obecnie około 1,5 tys. żołnierzy amerykańskiej 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Stanowią oni część kontyngentu rozmieszczonego w naszym kraju w związku z eskalacją konfliktu na wschodzie. Żołnierze US Army przebywają m.in. na lotnisku w Mokrem, właściwie na przedmieściu Zamościa. W tej miejscowości w każdą niedzielę odbywa się popularna wśród zamościan giełda handlowa, a w sąsiedztwie przebiega kilka bardzo uczęszczanych dróg. Dlatego mieszkańcy Zamościa mogą bez większych trudności oglądać sprzęt wojskowy jaki przywieźli ze sobą komandosi z 82 DPD. To śmigłowce (m.in. Black Hawk, Chinook oraz słynne zmiennopłaty MV-22 Osprey) oraz specjalistyczne pojazdy.
Ale to nie wszystko. Wiadomo, że amerykańscy żołnierze stacjonujący pod Zamościem dysponują nowoczesnym systemem do zwalczania bezzałogowych pojazdów latających typu MADIS. Ten system ma zdolność zwalczania „bezzałogowców” dzięki własnym dronom oraz radarom. Tak zaawansowany technologicznie sprzęt bez wątpienia zainteresuje polskich żołnierzy.
- Wspólne szkolenia są bardzo ważne. Warto wykorzystać taką szansę w jak największym stopniu – podkreśla Stanisław Grześko, starosta zamojski. - Na pewno poprawi to zdolności bojowe naszego wojska.
- Amerykanie wiele uczą się także od nas - dodaje mjr Przemysław Lipczyński.
Nie są to słowa bez pokrycia. 18. Dywizja Zmechanizowana przeszła już odpowiednią certyfikację, ale jest jeszcze w fazie organizacyjnej. W jej skład wchodzą trzy brygady: 21. Brygada Strzelców Podhalańskich, 1. Warszawska Brygada Pancerna oraz lubelska Brygada Zmechanizowana. Powstał już także batalion dowodzenia. Owe formacje już są chlubą polskiego wojska.
Ludzie żyją w napięciu
Warto jednak zauważyć, że dywizję tworzą istniejące już jednostki oraz nowe, nadal formowane formacje. To bataliony: rozpoznawczy i logistyczny oraz m.in. pułk przeciwlotniczy. Ten ostatni znajdzie swoją siedzibę w Sitańcu (gm. Zamość). Powstaną tam m.in. budynki koszarowe, park sprzętu wojskowego oraz niezbędna infrastruktura. Docelowo ta zamojska formacja będzie liczyć ok. 1,3 tys. żołnierzy.
Ta wojskowa aktywność jest jednak różnie oceniana przez mieszkańców Zamojszczyzny.
- Ludzie żyją obecnie w ogromnym napięciu, niepokoju. Przecież tuż za naszą granicą toczy się brutalna wojna – mówił nam jeden z mieszkańców zamojskiego osiedla Karolówka, które sąsiaduje z lotniskiem w Mokrem. - W piątek Rosjanie zbombardowali np. Łuck. A to przecież bezpośrednie sąsiedztwo granicy z Polską! Potrzeba nam jak najwięcej żołnierzy.
- Bez odpowiednio wyszkolonego wojska, także amerykańskiego, nie moglibyśmy marzyć o względnym bezpieczeństwie. Myślę, że takie oddziały potrafią przeciwnika po prostu odstraszyć. Mam taką nadzieję – dodaje inny mieszkaniec Zamościa.
Są jednak także inne głosy. - Mieszkamy tuż obok bazy amerykańskiej – mówi Grzegorz Antoniuk, sołtys Mokrego. - Zatem nasze domy są bezpośrednio narażone na ewentualne ataki. O tym także wielu z nas myśli, bo... nie sposób inaczej.
- Spacerem po Opolu Lubelskim. Zobacz zdjęcia miasta budzącego się do życia na wiosnę
- Tłumy na Festiwalu roślin doniczkowych. ZDJĘCIA
- Premier Morawiecki odwiedził lubelski hub w Niemcach. Zobacz zdjęcia
- Zostawiają dobytek życia i uciekają przed wojną. Fotorelacja z granicy
- Największa elektrownia atomowa na świecie to zagrożenie dla Polski? To dezinformacja
- Ukraińcy uciekając, nie zapominają o swoich zwierzętach. Zobacz zdjęcia
